Nowy numer 39/2023 Archiwum

Bez Boga nic

– Gdyby nie ludzie, których Jezus stawiał na mojej drodze, pewnie nie grałbym dziś na Jego chwałę – mówi Rafał Gaze, lider zespołu Jaspis. Duchowe zmartwychwstanie przeżył po związaniu się z Ruchem Czystych Serc.

Długo nie zdawałem sobie sprawy, że relacja z ojcem biologicznym ma wpływ na relację z Bogiem. Dopiero kilka lat temu odkryłem w Nim Tatę i tak zacząłem na Niego patrzeć – opowiada Rafał, podkreślając, że jego tata był tak dobrym, mądrym, zaradnym i pracowitym człowiekiem, jak i fenomenalnym ojcem.

– Miał tylko jedną słabość, która przyczyniła się do tragedii. Alkohol. Po jego śmierci mogłem nie pozbierać się psychicznie. Niektórym kolegom z Łasku, gdzie się wychowałem, po różnych ciężkich doświadczeniach życie mocno się gmatwało. Bóg jednak cały czas działał i nie pozwolił mi na to – zaznacza. Gdy Rafał po raz ostatni widział swojego tatę żywego, miał 12 lat. – Spał po pracy, a ja następnego dnia wyjeżdżałem z dziadkami na wakacje. Choć byłem dzieckiem, to dowiedziawszy się, co działo się w tym czasie w domu przez alkohol, miałem do ojca żal i myślałem, co mu powiem, gdy wrócę – wspomina. Wrócił 26 sierpnia wieczorem, jednak taty nie było w domu. Rano usłyszał natomiast krzyk babci, która poszła powiesić pranie na strychu. – Zobaczyłem, że siedzi w progu domu i płacze. Pobiegłem więc na strych. Tego, co zobaczyłem, nigdy nie zapomnę. Lekarz powiedział, że tata powiesił się, zanim wróciliśmy – opowiada Rafał. Przez ponad 8 lat emocje, których wtedy doświadczył, były schowane gdzieś na dnie serca. Oczyszczenie przyszło dopiero, gdy był już dorosły i na dobre związał się z Kościołem. Mały Rafał nie zawsze bowiem miał z nim „po drodze”. – Mimo to Bóg podsyłał mi ludzi, którzy we mnie wierzyli i pokazywali właściwą drogę. Chciałbym się im kiedyś odwdzięczyć – zaznacza i wymienia nauczyciela gry na gitarze (dzięki niemu odkrył w sobie talent muzyczny i artystyczny) oraz kapłanów, którzy dawali mu odpowiedzialne zadania, a gdy trzeba było – po ojcowsku stawiali do pionu. – Najpierw ks. Gabriel Kołodziej, opiekun scholi w Łasku, do której trafiłem „przypadkiem” i bardziej na pokaz, ale potem okazało się, żeby był to ważny epizod w życiu. Potem, w Łodzi, był ks. Przemysław Góra, a gdy w 2014 r. przyjechałem do Krakowa, w parafii Pana Jezusa Dobrego Pasterza spotkałem ks. Łukasza Dębskiego. Od dwóch lat współpracuję też z o. Mariuszem Balcerakiem SJ – mówi chłopak. O Ruchu Czystych Serc Rafał po raz pierwszy usłyszał, będąc jeszcze w Łodzi. Wcześniej jego serce nie zawsze było czyste. Jak przyznaje, szukając miłości, spotkał wiele kobiet. Niektóre skrzywdził. – Gdy się związałem z RCS, nastąpiło duchowe zmartwychwstanie. Odkryłem miłość Boga. Dziś wiele bym dał, by powiedzieć ojcu, że bardzo go kocham i przebaczam mu – zwłaszcza to, że nas zostawił. Musiałem też przebaczyć sobie, że miałem w sobie tyle gniewu. Mam w końcu nadzieję, że przebaczył mu Bóg i obdarował go swoim miłosierdziem. O to się modlę – podkreśla i dodaje, że Boże miłosierdzie jest czymś, czego doświadczył i czemu zaufał. Cały czas uczy się także, jak okazywać je swoim bliskim. O miłosierdziu Boga, który obdarza łaskami, chce też mówić innym ludziom za pomocą muzyki. Z zespołem Jaspis 1 kwietnia, w Wielkanoc, wydaje więc płytę „naRodziny”. – Tym tytułem pytamy słuchaczy, czy te święta będą ich duchowymi narodzinami, zmartwychwstaniem i nowym życiem – tłumaczy. Całkowity dochód ze sprzedaży płyt zostanie przeznaczony na wsparcie krucjaty przeciwko terroryzmowi, prowadzonej przez ojców franciszkanów oraz Ignacjańskich Dni Młodzieży. Marcowy odcinek cyklu o ludziach, którzy zaufali Bożemu miłosierdziu, wyjątkowo ukaże się z datą 1 kwietnia, choć do kiosków trafi jeszcze w marcu. Na kolejne historie czekamy pod adresem: monika.lacka@gosc.pl.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast