Apelował o to abp Marek Jędraszewski, który w Wielki Piątek, podczas misterium Męki Pańskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej, wygłosił kazanie "po dekrecie u Piłata".
Wypalać nasze sumienia ogniem Ewangelii, rozumieć, że nasze myślenie i postępowanie musi być wg zasady "tak-tak, nie-nie", bo wszystko inne pochodzi od złego ducha - takie zadanie postawił przed uczestnikami uroczystości kalwaryjskich metropolita krakowski.
Prosił też, by nieustannie prosić Pana Boga o łaskę prawego sumienia i tworzyć wokół siebie cywilizację prawdy i miłości. - To jest bowiem wielkie wyzwanie, które stoi przed Kościołem w Polsce i przed Polską, jeżeli chce ona spełnić tę rolę, jakiej życzył jej Jan Paweł II. Miał on nadzieję, że Polska stając się członkiem Unii Europejskiej, wniesie do niej to, co najbardziej istotne, a co tam często wręcz zapominane - prawdę i dobro, Jezusa Chrystusa - dodał abp. Jędraszewski.
O roli sumienia mówił on w kontekście sądu nad Chrystusem, w trakcie którego i po którym Piłat okazał swą słabość, mimo że był przekonany o niewinności podsądnego. Piłat znajdował się bowiem pod presją.
- Zastosowano wobec niego te mechanizmy, które i wtedy, i dzisiaj są nam dobrze znane, które językiem współczesnym można nazwać "ulicą"; podburzyć tłum, wzbudzić wśród ludzi tak wielkie emocje, by krzyczeli tylko jedno: "Ukrzyżuj go! Na krzyż z nim". Więc "ulica", ale także "zagranica"; odwołanie się do ówczesnego głównego ośrodka życia politycznego, administracyjnego, militarnego - i Piłat okazuje uległość. Chcąc zadowolić tłum, kazał Chrystusa najpierw ubiczować, a następnie wydał na ukrzyżowanie. Wraz z tą decyzją, świadczącą o słabości jego charakteru, nastąpiła ucieczka od odpowiedzialności. Bo to on podejmował decyzje, on ostatecznie wydał wyrok śmierci przez ukrzyżowanie. Czy można uciec od odpowiedzialności? Niewątpliwie są takie próby. One w gruncie rzeczy sprowadzają się do ucieczki od własnego sumienia - dodał metropolita krakowski.
Jak zauważył, Piłat okazał się człowiekiem bardzo słabym, a przecież gdyby uwolnił Chrystusa. który jest Prawdą, to doświadczyłby w sobie tego, co Chrystus powiedział do apostołów: "Prawda was wyzwoli". - Uwolniłby Chrystusa, dając Mu wolność dalszego działania, doświadczając wewnętrznej wolności, bo poszedłby za prawdą, wbrew naciskom, zwłaszcza ze strony "ulicy". Poczułby wewnętrzną godność, nawet, gdyby go to miało kosztować, ale czułby się wewnętrznie wolny. Jednak nie uwolnił Chrystusa - Największej Prawdy - a sam został człowiekiem wewnętrznie zniewolonym - powiedział abp Jędraszewski.
Wspomniał także, że tradycja chrześcijańska mówi, iż Piłat popełnił później samobójstwo z powodu wyrzutów sumienia. - To znacząca lekcja dla nas dzisiaj, kiedy wielokrotnie możemy usłyszeć oskarżenia wobec ludzi, którzy chcą postępować w zgodzie z własnym sumieniem, którzy w imię swojego sumienia nie chcą zgodzić się, jak lekarze na przykład, na zabójstwo dzieci nienarodzonych, uważając, że mają prawo do własnego sumienia. Jakże nie wspomnieć tutaj słynnej działaczki pro life z Kanady Mary Wagner, która niestrudzenie, jak tylko zostanie wypuszczona z więzienia, idzie po raz kolejny - wiedząc, na co się naraża - w stronę klinik, gdzie się przeprowadza aborcje, by usiłować raz jeszcze porozmawiać z kobietami, które decydują się na tak tragiczny krok. Bo ona chce być człowiekiem sumienia, prawego sumienia. I staje wobec muru, jakim jest prawo, jakim są urzędnicy tzw. państwa prawa, dla których liczy się bardzo zimny i obojętny na los człowieka przepis, a nie to, co istotne - życie i dobro człowieka - podkreślał metropolita.
Jak dodał, jeżeli chcemy ocalić nasze człowieczeństwo, "za wszelką cenę musimy stać na straży własnego sumienia"”. - To są słowa św. Jana Pawła Wielkiego. To on mówił w 1997 r. w Gnieźnie wobec 5 prezydentów państw Europy Środkowej i Wschodniej, że "Europa nie odzyska swojej pięknej i szlachetnej tożsamości, jeżeli nie będzie kształtowana przez ludzi sumienia, ludzi których sumienie wypalone jest jak cegły, w ogniu Ewangelii" - mówił abp Jędraszewski.