W Ludźmierzu odbyło się tradycyjne Święto Bacowskie.
- Mamy, jako pasterze, pachnieć naszymi owcami. A pasterska laska to z jednej strony nasza tarcza, służąca do zaganiania owiec do zagrody, z drugiej zaś strony ma bronić przed wilkami. Prosimy Gaździnę Podhala, aby strzegła źródeł naszej wiary - podkreślił ks. Stanisław Kowalik, proboszcz z Ochotnicy Górnej i kapelan Związku Podhalan. Kapłan przewodniczył uroczystej Mszy św. w ludźmierskiej bazylice.
W Święcie Bacowskim uczestniczyli bacowie i juhasi z całego Podhala, Spisza i Orawy. Przygrywała kapela regionalna. Jako dar ołtarza przyniesione zostały baranek oraz produkty regionalne.
Podczas nabożeństwa bacowie i juhasi dostali tzw. sajty - szczapy z poświęconego w Wigilię Paschalną ognia do zapalenia pierwszej watry w bacówce, kalendarze z wizerunkiem Matki Boskiej Ludźmierskiej, wodę święconą oraz modlitwę za wstawiennictwem Gaździny Podhala.
Na zakończenie Mszy św. w kościele przy ołtarzu polowym został symbolicznie poświęcony kierdel, czyli stado owiec.
Wszystkim za obecność i przyjazd do Ludźmierza podziękował ks. Jerzy Filek, kustosz sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej. - W Niedzielę Dobrego Pasterza przyszliśmy, by posłuchać, co On ma nam do powiedzenia. Słuchaliśmy razem z uśmiechniętą Królową Podhala, Królową Górali Polskich - zaznaczył ks. Filek.
Święto Bacowskie odbywa się zwykle w dzień wspomnienia św. Wojciecha lub w najbliższą niedzielę po tym dniu. Św. Wojciech jest patronem redyku (wypędu owiec na pastwiska górskie) wiosennego, a św. Michał Archanioł - jesiennego.
W ramach niedzieli powołań w Ludźmierzu goszczą klerycy z Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, którzy dzielą się z góralami i pielgrzymami świadectwem tajemnicy swojego powołania.