W trakcie koncertu "Siła miłości" wspominano polskie więźniarki niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Gościem była m.in. dr Wanda Półtawska.
Obóz w którym cierpiały m.in. tysiące Polek, został wyzwolony 73 lata temu, 30 kwietnia 1945 r.. W kwietniu 2012 roku dr Wanda Półtawska, najsłynniejsza z ofiar tego piekła na ziemi, podjęła inicjatywę zorganizowania cyklicznych, co rok w okolicach daty wyzwolenia obozu odbywanych koncertów „Siła miłości” poświęconych pamięci zamordowanych 92. tysięcy i tych, które, jak ona sama, doczekały wyzwolenia obozu, lub przeżyły zbrodnicze marsze śmierci.
Inicjatywę podjęło Stowarzyszenie Prawy Brzeg i w tym roku koncert taki odbył się wieczorem 23 kwietnia już po raz siódmy w sali krakowskiego Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Program koncertu dobrał i występ wyreżyserował znany krakowski aktor Andrzej Róg, zespołem muzycznym Piwnica św. Norberta dowodził artystycznie Stefan Błaszczyński. Desisława Christozowa-Gurgul, Małgorzata Drzał, Monika Kępka, Kamila Klimczak, Maria Lamers, Ewa Landowska, Agata Myśliwiec-Grząślewicz i Ewa Romaniak śpiewały, czytały i recytowały teksty więźniarek: Grażyny Chrostowskiej, Zofii Górskiej, Haliny Golczowej, Teresy Harsdorf-Bromowicz, Zofii Pociłowskiej, Wandy Półtawskiej i Marii Rutkowskiej-Kurcyuszowej. Emocje były tak mocne, że jedna z aktorek przerwała na chwilę czytanie tekstu i ze łzami powiedziała: "Co ja tam wiem!"
Ze szczególnym wzruszeniem przyjmowano przywołanie postaci Grażyny Chrostowskiej, lubelskiej harcerki i konspiratorki, wiezionej w Ravensbrück i rozstrzelanej tam w 1942 r. wraz z siostrą Apolonią w wieku niespełna 21 lat. Była zdolną poetką. Jej wiersze przetrwały m.in. dzięki temu, że współwięźniarki uczyły się ich na pamięć. Utkwił w niej m.in. wiersz słoneczniku: „Gdzieś zabłąkany świszcze po drogach wiatr./A drogi nasze błotniste i całe drżące w drzewach,/Z ziemi wyrosłe białe rzędy chat/I nisko zawieszone nad ziemią,/Dziś przypomniane, zadeszczone niebo./A tu, za oknem, słonecznik na deszczu moknie,/W jesiennej moknie szarudze/Wiatrem szyby tłucze./Chwieje się, szumi zrozpaczony,/To ktoś wędrowny, zagubiony,/A za nim ludzie bezdomni,/Korowód rozchwianych cieni - Upiory i przypomnienia”. Ów wiersz był wg W. Półtawskiej „jedyną jasną smugą podczas szarej kwarantanny w szarym obozie”.
Występowi towarzyszyła projekcja zdjęć autorek i fotografii historycznych, częściowo ze zbiorów muzeum w Lublinie.
Gośćmi honorowymi koncertu były niegdysiejsze więźniarki Ravensbrück: Wanda Półtawska i Kamilla Kama Syczowa, które na koniec Andrzej Róg zaprosił na scenę aby podzieliły się ze wszystkimi wspomnieniami i refleksjami na temat tamtych nieludzkich czasów, w których miłość była jedyną nadzieją. Obydwie panie będące świadkami przeszłości są rówieśnicami, urodziły się w 1921 r.
Wanda Półtawska po opuszczeniu obozu, w którym była przez Niemców poddawana zbrodniczym eksperymentom medycznym, ukończyła studia lekarskie i była bliską współpracowniczką kard. Karola Wojtyły (potem Jana Pawła II) m. in. w nieustępliwej walce o życie nienarodzonych. Ducha walki zachowała do dziś. - Wówczas, w obozie, to poezja podtrzymywała w nas ducha walki. Dlatego przypominamy ją w trakcie tych koncertów. Bo ten duch istnieje nadal. Każdy z tych koncertowych wieczorów to niezwykłe doświadczenie pokoleń rozmawiających o historii, świadectwo pamięci o naszej kochanej Polsce - mówiła dr Półtawska.
Kamilla Syczowa, niegdysiejsza harcerka, pozostała w obozie po jego wyzwoleniu, by z wielkim oddaniem, choć sama była wynędzniała, opiekować się więźniarkami, które z powodu wyniszczenia fizycznego i chorób, nie miały siły ruszyć w dalszą drogę. Po powrocie do kraju osiadła w Krakowie i była związana m.in. z fundacją dobroczynną Sue Ryder.
Swymi przemyśleniami dzieliły się z uczestnikami koncertu dwie współwięźniarki: Wanda Półtawska (po prawej) i Kamilla Kama Syczowa Grzegorz Kozakiewicz