- Kościół w demokratycznym państwie ma być głosem strażnika wiary, narodowej tożsamości i chrześcijańskiej kultury - mówił w Polach Dialogu abp Marek Jędraszewski.
25 kwietnia wieczorem, we wspomnienie św. Marka Ewangelisty, metropolita spotkał się z mieszkańcami w krakowskim biurze Papieskiego Stowarzyszenia "Pomoc Kościołowi w Potrzebie".
Jak przyznał, odkąd objął diecezję, często słyszał pytania o plany na jej przyszłość. Odpowiedź na nie jest jednak skomplikowana. - Nie znając dobrze archidiecezji, nie przyszedłem tu bowiem z gotowym scenariuszem działania. Musiałem więc zacząć od odkrywania jej specyfiki i codziennego życia, aby móc prowadzić ją tak, jak podpowiada Duch Święty. Dziś mogę już powiedzieć z pełnym przekonaniem, że nie ma w Polsce drugiej tak brzemiennej w wydarzenia diecezji, jak krakowska - zauważył arcybiskup, dodając, że w tę brzemienność wpisują się zarówno wydarzenia o małym zasięgu, jak i te organizowane z dużym rozmachem i mające znaczenie historyczne. Tak, jak zbliżająca się beatyfikacja sł. Bożej Hanny Chrzanowskiej.
- Patrząc na to wszystko, co się dzieje w diecezji, wchodząc w rytm kolejnych wydarzeń, można ulec niebezpiecznemu złudzeniu, że wszystko jest wspaniale. A tak nie jest. Problemy istnieją, a niektóre domagają się szybkich i zdecydowanych decyzji - zaznaczył metropolita. W związku z tym tegoroczne zmiany personalne będą na pewno bardziej świadome, ponieważ w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy abp Jędraszewski poznał już nieco lepiej diecezję i zauważa sprawy, które wymagają określonego działania. Wśród nich ważną kwestią jest na pewno duszpasterstwo dzieci i młodzieży, bowiem wciąż są parafie, w których młodzi mówią, że drzwi są dla nich zamknięte, a kapłani nie mają czasu na spotkania.
Metropolita nawiązał też do zbliżającej się 40. rocznicy wyboru Jana Pawła II na papieża oraz obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Jak podkreślił, dziś, kiedy żyjemy w państwie wolnym i demokratycznym, Kościół powinien być głosem strażnika wiary, tożsamości i chrześcijańskiej kultury. Z kolei poproszony o krótki raport o stanie wiary w Polsce oraz ocenę odległości, jaka w tej kwestii wciąż dzieli nas od krajów Zachodu, powiedział, że nie wiemy, co ostatecznie się stanie z wiarą Polaków, ale jedna rzecz nie ulega wątpliwości. - Jest czas zmagania. Myśmy się nie poddali jako Kościół, jako wspólnota ludzi wierzących, która czuje się odpowiedzialna za Polskę rozumianą na różnych płaszczyznach. Jeśli Kościół w Polsce będzie strażnikiem wartości i będzie ich bronił, narażając się także na cierpienia i prześladowania, to nie dojdzie do tego tragicznego zerwania więzów, które ma miejsce między Kościołem a innymi narodami w Europie - podkreślał.
Na koniec metropolita skomentował również niedawne, smutne wydarzenia - odwołanie konferencji naukowej na UJ oraz odwołanie spotkań z działaczami pro life. Arcybiskup stwierdził, że - jego zdaniem - nie jest to prześladowanie chrześcijan w białych rękawiczkach, a raczej marginalizacja chrześcijan. - Co to za uniwersytet, który odrzuca to, co nauka mówi o początkach życia? Co to za uniwersytet, który ustępuje z tego, o czym mówi nauka współczesna w imię ideologii? To wynika z postawy lęku. Głównym zadaniem Kościoła jest więc to, żeby nauczyć ludzi podnieść głowy. Żeby mówili: "To my mamy rację! To ludzie niewierzący powinni się wstydzić, że nie wierzą w Boga, bo czegoś im brakuje. Dlaczego ze swojego kalectwa duchowego mają robić regułę dla wszystkich?". Nie wolno nam się bać. Nie ma innej drogi, nie tylko dla Polski, ale dla Europy i świata, do odzyskania siebie w najbardziej głębokiej, ludzkiej tożsamości niż droga powrotu do Chrystusa - przekonywał metropolita.