4 maja członkowie małopolskiej straży pożarnej mieli swój wielki dzień. Jak co roku uczcili patrona i prezentowali się krakowianom.
Kiedy w Krakowie strażacy obchodzili uroczyście swoje święto, ich koledzy (lub druhowie) z rozsianych po całej Małopolsce jednostek strażackich w pośpiechu wskakiwali do samochodów, żeby jechać do kolejnego pożaru, zadymienia, zalania, wypadku czy podpalenia. By, jak co dzień, ratować ludzkie życie lub mienie „nawet z narażeniem życia”, jak mówi rota strażackiego ślubowania. Bo strażacy w Małopolsce wyjeżdżają do akcji przez cały rok, niezależnie od pory dnia i stanu pogody - średnio co 12 minut.
Jest ich w województwie ponad 72 tysiące! 2200 etatowych zawodowców w Państwowej Straży Pożarnej i ponad 70 tys. druhów-ochotników.
Dzień Strażaka obchodzą wspólnie (przynajmniej w Małopolsce) w dniu swojego patrona, świętego Floriana, czyli 4 maja. Odbyły się apel na krakowskim Małym Rynku, meldunek złożony nadbrygadierowi (generałowi) Stanisławowi Nowakowi, wojewódzkiemu komendantowi małopolskiej straży, i wymarsz do patronalnej bazyliki św. Floriana obok placu Matejki. Po drodze niezbędny przystanek przy najsłynniejszym posterunku strażackim w Polsce – kościele Mariackim. Meldunek w imieniu hejnalistów złożył starszy ogniomistrz Zbigniew Ojczyk. Ulicą Floriańską, pod bramą patrona, w ślad za orkiestrą przemaszerowali strażacy na plac Matejki. W bazylice św. Floriana koncelebrowanej Mszy św. przewodniczył bp Kazimierz Górny. Po Eucharystii odbyła się procesja wokół placu z relikwiami patrona i Najświętszym Sakramentem, który niósł ks. mł. brygadier Władysław Kulig, kapelan małopolskich strażaków. A na koniec - strażacka (wcale nie gorsza niż wojskowa!) grochówka w ogrodach św. Floriana.