– O Bogu rzadko rozmawia się z chorymi. On jest obecny w tym, co robię – w pracy fizycznej, gdy trzeba kogoś przytrzymać podczas zabiegów, i w relacjach, które staram się budować – mówi Aleksander.
Wśród męskich cech, które najbardziej przydają się w posłudze wolontaryjnej, Aleksander wymienia wrażliwość i delikatność. Przydają się, gdy z kimś trzeba po prostu być i nawet nic nie mówić. Albo wtedy, gdy karmi się pacjenta – łyżka po łyżce, uważając, by się nie zadławił i nie zmęczył jedzeniem. Krzysztof dodaje do tego jeszcze poczucie humoru i uśmiech, z którym idzie się do chorego, i który potrafi rozładować niejedną trudną sytuację. Mężczyźni św. Łazarza mówią, że wolontariat w hospicjum to łaska od Boga.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.