W akcji ratunkowej po wypadku na zakopiance wzięło udział kilkanaście zastępów strażaków, kilka zespołów ratownictwa medycznego, śmigłowce i policja. Pomagali także okoliczni mieszkańcy.
Akcję ratunkową podsumowano dzisiaj w siedzibie Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w trakcie posiedzenia Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.
W piątek 8 czerwca ok. 10.40 duży samochód transportowy - tir zderzył się czołowo na zakopiance w Tenczynie w okolicach Myślenic z autobusem wiozącym grupę dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 231 w warszawskim Wilanowie. W wypadku uczestniczył także pojazd osobowy. - W wypadku zostało poszkodowanych 48 osób, w tym 43 dzieci. Spośród tych osób 34 pacjentów zostało przewiezionych do szpitali - powiedział wojewoda małopolski Piotr Ćwik. - Służby ratownicze pojawiły się na miejscu wypadku już w kilka minut po zdarzeniu. Ostatnia osoba poszkodowana została zabrana z miejsca wypadku o 13.40, co wskazuje na dobre zorganizowanie akcji ratunkowej - dodał wojewoda.
Pierwsi na ratunek rzucili się okoliczni mieszkańcy, słysząc huk zderzających się pojazdów, a potem dziecięce krzyki. - Potwierdzam udział mieszkańców w pierwszych minutach po wypadku. Szczęśliwym trafem w samochodzie znajdującym się w pobliżu miejsca wypadku jechał strażak ochotnik z Pcimia i on także pospieszył na ratunek - powiedział Kazimierz Szczepaniec, wójt gminy Lubień.
Potem na miejsce akcji zaczęły przybywać grupy ratownicze. Na miejscu pracowało 14 zastępów straży pożarnej, w tym 8 z Państwowej Straży Pożarnej. - Było także 8 zespołów ratownictwa medycznego ( 3 zespoły ze szpitala w Nowym Targu, 2 z Limanowej, 2 z Suchej Beskidzkiej i jeden z Myślenic) oraz 4 śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Krakowa, Kielc, Sanoka i Opola oraz jeden helikopter wojskowy SAR z 3. Grupy Ratowniczo-Poszukiwawczej 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego w podkrakowskich Balicach, Akcję koordynował ratownik z Jordanowa - poinformowała Małgorzata Popławska, dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego.
Wszystkie osoby poszkodowane zostały podzielone na grupy oznaczone kolorami: czerwonym, żółtym i zielonym (odpowiadającym stopniowi doznanych obrażeń) i przetransportowane do szpitali. 25 osób rannych, w tym 4 w bardzo ciężkim stanie, zostało zabranych bezpośrednio z miejsca wypadku. 24 osoby zostały przewiezione do pobliskiej szkoły, gdzie ponownie ich stan zdrowia został oceniony przez zespół ratownictwa medycznego. Po tej weryfikacji zdecydowano o transporcie do szpitala kolejnych 10 osób. - Pomocy pacjentom udzielało i udziela nadal 10 szpitali, w tym 5 krakowskich, 4 powiatowe i szpital kliniczny w Katowicach-Ligocie. Główny ciężar opieki nad dziećmi przejął Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w krakowskim Prokocimiu, gdzie karetkami i helikopterami przewieziono 11 osób - poinformowała dyr. Popławska.
Spośród 34 osób przewiezionych do szpitali 20 przebywało tam jeszcze dziś ok. 8.00. - Jedna osoba jest w stanie ciężkim i przebywa szpitalu uniwersyteckim przy ul. Kopernika w Krakowie. Obrażenia pozostałych osób nie stwarzają zagrożenia życia. Poszkodowani doznali obrażeń typowych dla wypadków komunikacyjnych: obrażeń kończyn, w tym złamań, urazów głowy, wstrząśnienia mózgu - powiedział lekarz Paweł Zamachowski koordynator ratownictwa medycznego wojewody małopolskiego.
Dzieci które nie doznały obrażeń, umieszczono w szkole w Lubniu; zarówno osoby jadące w autobusie, jak i te z tej samej wycieczki, które jechały busem. - 36 osób z tej grupy pojechało wczoraj do Warszawy pociągiem, w specjalnie doczepionym wagonie - poinformował wojewoda Ćwik.
Od początku akcji ratowniczej byli w nią zaangażowani także policjanci. - Wzięli udział zarówno w działaniach ratowniczych, jak i w zapewnieniu płynności ruchu na drodze. Do późnych godzin nocnych kierowali ruchem, wskazując objazdy. Droga na odcinku, gdzie zdarzył się wypadek, stała się przejezdna ok. północy. - powiedział inspektor Paweł Dzierżak, zastępca komendanta wojewódzkiego. - Dokonano także pod nadzorem prokuratora oględzin i zabezpieczenia śladów. Przesłuchano świadków wypadku, jednak nie wszystkich, gdyż stan zdrowia kierowców autobusu i tira nie pozwolił na razie na to - dodał insp. Dzierżak. Nie chciał się na razie wypowiadać w sprawie bezpośrednich przyczyn wypadku. Nieoficjalnie małopolscy policjanci przypuszczają, że samochód osobowy typu mercedes mógł uderzyć w naczepę jadącego z naprzeciwka tira, który zjechawszy na przeciwny pas ruchu uderzył następnie w autobus.
- Dzięki dobrej koordynacji działań wszystkich służb wczorajsza akcja ratownicza po wypadku na zakopiance przebiegła bardzo sprawnie - powiedział dziś wojewoda małopolski Piotr Ćwik Bogdan Gancarz /Foto Gość