W placówce medycznej znajdują się obecnie trzy osoby. Jedna pacjentka została przetransportowana do Warszawy.
Marek Wierzba, dyrektor placówki, podkreśla, że chorzy objęci są troskliwą i fachową opieką.
- Robimy cały czas odpowiednie badania. Zobaczymy, czy będzie potrzebna operacja i pomoc specjalistycznej placówki - mówi w rozmowie z "Gościem" Marek Wierzba. Niewykluczone, że operacja będzie mogła być przeprowadzona w nowotarskim szpitalu, w której operowany był nawet Kamil Stoch.
Początkowo z wypadku w Tenczynie do nowotarskiego szpitala zostały przewiezione 4 osoby - trzy uczennice i jeden dorosły.
- Jedna dziewczynka została już przetransportowana do jednego z warszawskich szpitali. Uraz kręgosłupa był na tyle poważny, że wymagał pomocy specjalistów - wyjaśnia M. Wierzba. Pacjentka została przewieziona karetką z Nowego Targu na lotnisko w Pyrzowicach, skąd samolotem odleciała do Warszawy.
- Pozostaje u nas - oprócz dwóch dziewcząt - jeszcze jedna osoba dorosła. Ale w tej chwili nie mam informacji o jej stanie zdrowia. Z poprzednich wiadomości wiem, że nie ma tam sytuacji zagrożenia życia - podkreśla M. Wierzba.
W intencji zdrowia małych pacjentów i ich opiekunów oraz innych poszkodowanych modlili się parafianie z Kacwina, gdzie przebywali uczniowie.
- Myślę, że w każdej parafii na terenie dekanatu niedzickiego wierni otaczają modlitwą gości z Warszawy, wszak przebywali u nas kilkanaście dni, zwiedzając także okolicę i zdążyli nawiązać przyjaźnie z rówieśnikami - mówi Józef Bednarczyk, proboszcz parafii św. Bartłomieja Apostoła w Niedzicy.
Do wypadku, w którym poszkodowani byli m.in. uczniowie warszawskiej podstawówki, doszło 8 czerwca na DK7, popularnej zakopiance. Przed godziną 11 wiozący dzieci autobus zderzył się z samochodem ciężarowym. W wypadku uczestniczyła także osobówka. W akcję ratowniczą zaangażowanych było m.in. kilka śmigłowców.