Taki tytuł nosi wystawa zdjęć Lilian Nazha, którą do października można oglądać w krakowskich "Polach Dialogu".
Gdy w 2011 r. zaczęła się wojna, Lilian miała 15 lat. - Początkowo nie widzieliśmy, co się dzieje. Jedno było pewne - dzielnica, w której mieszkałam z rodziną była bombardowana, więc musieliśmy uciekać i zostawić wszystko, co było dla nas ważne: dom, kościół, bliskie nam miejsce - opowiadała podczas wernisażu pochodząca z Homs 22-lecia dziś dziewczyna.
Blisko jej domu znajduje się jezuicki klasztor. Jedynym kapłanem, który zdecydował się pozostać w mieście był holenderski ksiądz Frans van der Locht. - Chciał pomagać zarówno chrześcijanom, jaki i muzułmanom. Miasto było oblężone ponad 2,5 roku i przez cały czas dostarczanie tam jedzenia i wody było niemożliwe, a ten ksiądz troszczył się o wszystkich, jak tylko mógł. Na miesiąc przed wyzwoleniem miasta został zamordowany. Jego śmierć była dla mnie bardzo bolesna - wspominała Lilian.
Mimo wielu trudnych przeżyć cieszyła się jednak, że w końcu może wrócić do domu, lecz to, co zastała w Homs, było wstrząsem - wszystko było zniszczone. To już nie było miejsce, które znała, i z którym wiązało się wiele jej wspomnień.
Mimo to rodzina Lilian podjęła decyzję o odbudowie domu a ona sama postanowiła, że trzeba stworzyć dla dzieci z Homs przestrzeń do zabawy, gdzie mogłyby się na nowo wychowywać i rozwijać. Tak powstało centrum edukacyjne, a pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Początkowo pod opieką Lilian, jej siostry i dwóch przyjaciółek było 35 dzieci, a później - aż 200.
Dziś Lilian mówi, że choć wojna odciska swe piętno na każdym, kto ją przeżył, to jej misją nie jest być smutną dziewczyną, ale chce być kimś, kto niesie innym nadzieję i daje radość oraz serdeczny uśmiech.
Wszystko to, o czym opowiadała podczas środowego spotkania w "Polach Dialogu", Lilian pokazuje też na zrobionych przez siebie zdjęciach - fotografia jest bowiem jej pasją. Można więc na nich zobaczyć zarówno walące się domy w Homs, leżące na ulicy zabawki przypominające, że kiedyś bawiły się nimi dzieci (które nie wiadomo, czy przeżyły wojnę), dziewczęcy bucik w opuszczonym domu, figurę Jezusa w mieszkaniu zamordowanego kapłana, jak również współczesne już miasto, które budzi się do życia. Bo to życie zawsze wygrywa i jest mocniejsze, niż śmierć.
"Pola Dialogu" to wspólny projekt krakowskiego biura Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie i redakcji "Gościa Krakowskiego". Kolejne spotkanie pod hasłem "Gość na Polach" odbędzie się już po wakacjach, w drugą środę września o godz. 19.
Więcej o Lilian i wystawie jej zdjęć napiszemy w numerze 26. "Gościu Krakowskim" (z datą 1 lipca).