W Stryszawie można oglądać tradycyjne zabawki ludowe z rejonu suskiego. Prezentowane są nie tylko w osobnym budynku, lecz także w otaczającym go parku.
Jak wygląda ludowy drewniany ptaszek-zabawka wie każdy, kto przeżył dzieciństwo w Małopolsce. Kupowano je kiedyś na targach i odpustach. Ale ptaszka, który ma ponad półtora metra od dzioba do końca ogona, nie widział prawie nikt! Ten dudek w rozmiarze 3XL, wyrzeźbiony przez Tadeusza Leśniaka, zabawkarza ze Stryszawy, stoi przed wejściem do pięknie odrestaurowanej stryszawskiej leśniczówki i zaprasza do otaczającego ją Parku Drewnianej Zabawki Ludowej. W parku na drzewach ptaszki duże i małe (kiedyś wieszano je na choince jako tzw. rodzinki), wózki zaprzężone w parę koników (można do nich wsiadać, są wystarczająco duże), obrotowe karuzelki z konikami, pochylnia dla "chodaków", po której drewniana kaczka i drewniany kogut schodzą samodzielnie, kłapiąc wielkimi stopami (kaczka zawsze wygrywa ten wyścig - jest trochę cięższa), "klepaki" na kółkach klaszczące skrzydłami.
W leśniczówce wystawa zabawek charakterystycznych dla regionu Suchej Beskidzkiej, zarówno starych (kilkudziesięcioletnich), jak i nowych, robionych według tradycyjnych wzorów albo modyfikowanych do bieżącej rzeczywistości (podobno wielkie powodzenie mają machające skrzydłami zawieszane u sufitu bociany z napisem "500+" na skrzydłach - na prezent ślubny jak znalazł!).
W odtworzonym drewnianym budynku mieszkalno-gospodarczym powstał "Dom zabawkarza". W części izb odtworzone z etnograficzną dokładnością mieszkanie tradycyjnego rzeźbiarza zabawkarza, który najczęściej miał warsztat w kuchni, pozostała część zmodernizowana na potrzeby przybywających turystów, na poddaszu - przestrzeń wystawiennicza, w dawnej obórce z miejscem na wóz - miejsce na warsztaty dla dzieci.
Część zabawkarzy stryszawskich podobno dalej rzeźbi w kuchni tradycyjnym gnypem, czyli kozikiem, ale to raczej ci, którzy uprawiają zabawkarstwo jako hobby. Zawodowcy, jak Jan Lasik, zużywają rocznie po kilka metrów sześciennych najlepszego drewna - sosny wejmutki i lipy i wspomagają się maszynami. Jednak wprawy rzemieślnika nie zastąpi żadna maszyna. Kto nie widział, jak J. Lasik błyskawicznie wyrąbuje z kilkucentymetrowego klocka zarys postaci św. Józefa za pomocą siekiery (!), ten nic nie wie o ręcznej obróbce drewna.
Dom Zabawkarza w znacznej części sfinansowany został z pieniędzy unijnych, a zabawkarstwo żywiecko-suskie jest wpisane na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Ale bez względu na listy dziedzictwa warto, będąc w okolicach Suchej Beskidzkiej, wpaść do Stryszawy "na ptaszki".