Remont i prace konserwatorskie w opactwie benedyktynów w Tyńcu trwają bez końca. Teraz konserwatorzy zajmują się freskami w jednej z kaplic, w planach mają zaś renowację ołtarza głównego świątyni.
W grudniu ubiegłego roku informowaliśmy o freskach odkrytych w kaplicy świętej Scholastyki. Polichromię stworzył w XVIII w. Andrzej Radwański, wybitny i wzięty malarz, starszy cechu malarzy krakowskich. Przedstawia ona rodzeństwo świętych: Scholastykę i Benedykta. Ekipa konserwatorów pod kierunkiem Marcina Ciby napracowała się przy tych malowidłach niemało, ale efekty nie są spektakularne. Przedstawiono je dzisiaj w Tyńcu.
Radwański jako malarz, choć za życia doceniony i hojnie wynagradzany, szczęścia artystycznego nie miał. Jego dzieła są albo mocno zniszczone, albo uszkodzone, albo na siłę przemalowane - albo wszystko to naraz! Ale każdy ma swoje pięć minut i Radwańskiemu też się trafiło! Pracująca w Muzeum Narodowym i zajmująca się zbiorami Czartoryskich Natalia Koziara natrafiła na skarb. To datowany na kilka dni przed rozpoczęciem przez Radwańskiego pracy w Tyńcu rysunek (ca 30x30 cm), szkic, a właściwie szczegółowy projekt polichromii! Dopracowany w najdrobniejszych detalach! Sytuacja w historii sztuki i konserwacji jeśli nie jedyna w swoim rodzaju, to z pewnością niezwykle rzadka.
Właściwie, mając taki artefakt, można by całą polichromię namalować "jak Radwański". Tego zgodnie z zasadami sztuki konserwatorskiej zrobić jednak nie wolno, ale współczesna technika umożliwia zjedzenie ciastka i zachowanie ciastka jednocześnie. Malowidło oryginalne pozostanie na ścianie w stanie obecnego zachowania. Jednocześnie być może uda się (nie jest to problem techniczny, a właściwie finansowy, ale niezbyt wielki) ustawić w kaplicy rzutnik, który w trybie tzw. mappingu (widzieliśmy to w Krakowie wiele razy) będzie wyświetlał na ścianie i stropie zrekonstruowane według projektu malarza dzieło. Nie cały czas oczywiście, ale w taki sposób, żeby można było porównać zamiar twórczy artysty z tym, co po wiekach z niego zostało.
W najbliższym czasie konserwatorzy przymierzają się do znacznie większego obiektu. Chodzi o główny ołtarz kościoła świętych Piotra i Pawła. Mówiąc w skrócie, w ołtarzu są dwie grupy postaci. Grupa wokół glorii i Ducha Świętego to rzeźby złocone metodą nakładania płatków dukatowego złota. Figury znajdujące się poniżej zostały pozłocone przez nałożenie tzw. szlagmetalu, czyli grubszych i mniej błyszczących płatków stopu głównie na bazie miedzi i mosiądzu, udających złoto, ale w zestawieniu z prawdziwym złotem nie bardzo to udawanie wychodzi...
Konserwatorzy sądzą, że pierwotnie figury dolnego szeregu były wykonane z białego stiuku, a szlagmetal to późniejszy dodatek, żeby ołtarz wyglądał bardziej "na bogato". Jest koncepcja, żeby przywrócić stan pierwotny. Jednak zarówno decyzja o tym, co robić, jak i same ewentualne roboty muszą być poprzedzone dokładnymi badaniami stanu poszczególnych elementów ołtarza. A więc najpierw trzeba postawiać rusztowanie, wejść na nie, zobaczyć wszystko z bliska, a potem się okaże. O postępach będziemy informować.
Czytaj także: