Szymon na Jasną Górę po raz pierwszy wyruszył, mając 5 lat. Ewelina pielgrzymkową przygodę rozpoczęła nieco później – była już w wieku 14 lat. W tym roku podziękują Maryi za to, że ich połączyła. Na zawsze.
Zgodnie zapewniają, że gdy kończy się jedna pielgrzymka, już myślą o kolejnej, a gdy kończy się rok i planują różne rzeczy, jednym z pierwszych wpisów jest wymarsz Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej przy dacie 6 sierpnia. Rok bez niej byłby rokiem straconym. – Trudno to sobie nawet wyobrazić, że moglibyśmy nie iść. Pielgrzymka przypomina, że całe życie osoby wierzącej jest wędrówką, więc wędrujemy, odnawiamy wiarę i przez to stajemy się (choć trochę) lepszymi ludźmi – mówią młodzi małżonkowie. Pierwszą rocznicę ślubu świętować będą w połowie września, jednak już miesiąc wcześniej uklękną u tronu Matki.
Kwatermistrzowie na medal
Szymon, który w tym roku na Jasną Górę pójdzie już po raz 29., swoich pątniczych początków nie pamięta zbyt dokładnie – wózek, w którym pod koniec lat 80. ubiegłego stulecia jechał jako mały chłopiec, pchała jego mama, a on tylko podziwiał otaczający go świat. Z biegiem lat czuł jednak, że nie tylko jest już coraz bardziej „uzależniony” od sierpniowej wędrówki, ale chce też włączyć się w organizację pielgrzymki i zrobić coś dobrego dla innych pątników. Efekt jest taki, że od 15 lat pełni rolę kwatermistrza we wspólnocie VI członu skawińsko-czernichowskiego Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej i pomaga zapewnić nocleg dla całej grupy w szkołach, remizach, namiotach, domach prywatnych. Ewelina do Częstochowy wyruszy w tym roku już po raz 15. Od samego początku była zaangażowana w zapewnienie bezpieczeństwa pielgrzymom (należała do Maltańskiej Służby Medycznej), a później dołączyła do zespołu kwatermistrzów. Oba te zadania – jak przekonują Ewelina i Szymon – pozwalają jeszcze mocniej i głębiej uczestniczyć w wielkim dziele, jakim są rekolekcje w drodze, jak również dawać siebie innym. Nie zawsze jest to jednak łatwe – przygotowanie bazy noclegowej jest czasochłonne i żeby wszystko się udało, kwatermistrzowie pracują często nawet wtedy, gdy pozostali pielgrzymi odpoczywają na postojach. Trzeba też umieć zachować zimną krew, gdy grupa po ciężkim dniu marzy o prysznicu i gościnie w przytulnych domach, a do dyspozycji są tylko sala gimnastyczna i klasy lekcyjne w miejscowej szkole... – Spotkaliśmy się, gdy Ewelina szła po raz pierwszy, i wszystkie lata współpracy pomagały nam lepiej się poznać, co zaowocowało tym, że w ubiegłym roku działaliśmy już jako para przygotowująca się do zawarcia sakramentu małżeństwa – uśmiecha się Szymon.
Świat z innej perspektywy
Będąc nastolatkami, Ewelina i Szymon traktowali pielgrzymkę jako wyzwanie i swego rodzaju szkołę życia, zarówno pod względem rozwoju duchowości, jak i konieczności dostosowania się do wszystkich trudów wędrowania oraz rezygnacji z codziennych przyzwyczajeń. Z czasem jednak zrozumieli, że idąc na Jasną Górę, mają okazję, by przez prawie tydzień spotykać się z Maryją, Jezusem i bliźnimi. – To czas, w którym – pomimo fizycznego zmęczenia – odpoczywamy duchowo, pogłębiamy wiarę poprzez modlitwę, udział w konferencjach, słuchanie świadectw – mówi Ewelina. – Przechodzimy przecież przez miejscowości i miasta, w których na co dzień pracujemy, albo mijamy je, podróżując w zamyśleniu nad sprawami, które nas pochłaniają. Nie zwracamy wtedy uwagi na otaczający nas świat i ludzi. Pielgrzymując, tworzymy natomiast wspólnotę ludzi wierzących albo szukających wiary i dostrzegamy nawet to, co ulotne – dodaje Szymon. Pielgrzymka ma dla nich jeszcze jeden wymiar – daje szansę na to, by nawiązać znajomości i przyjaźnie nie tylko z innymi pątnikami, ale i z organizatorami oraz ludźmi goszczącymi pielgrzymów. – Są rodziny, które zawsze nas przyjmują i o kontakt z nimi dbamy przez cały rok, z niektórymi już nawet od kilkunastu lat – mówią Ewelina i Szymon, a na pytanie dlaczego i w tym roku pójdą do Częstochowy, odpowiadają krótko: – Pielgrzymujemy do Maryi, na którą zawsze możemy liczyć. Zawierzamy Jej problemy nasze i naszych bliskich, prosimy o pomoc w różnych sprawach i czujemy Jej nieustające wstawiennictwo i opiekę. A w tym roku będziemy też prosić, by czuwała nad naszym małżeństwem.