Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski odprawił dziś w bazylice Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach Mszę św. dla uczestników III Kongresu Młodych Osób Konsekrowanych.
W homilii przywołał za o. Dariuszem Kowalczykiem, dziekanem Wydziału Teologii Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, współczesną herezję, która pojawiła się w opozycji do chrześcijaństwa, a którą w skrócie nazwać można MDT, czyli Moralistyczny Deizm Terapeutyczny. Założenia tego sposobu myślenia sprowadzają się do tego, że co prawda Bóg istnieje, ale nieproszony - nie powinien mieszać się do ludzkiego życia, oraz że ludzie mają być dla siebie dobrzy i mili, a ich główny cel stanowi dobre samopoczucie. A zatem, jak stwierdza o. Kowalczyk, "w MDT Bóg nie jest celem, ale środkiem, pomocą w osiąganiu celów formułowanych przez człowieka".
- Możemy zapytać siebie: dlaczego ta herezja jest tak niebezpieczna? Odpowiedź na nie jest stosunkowo prosta: MDT podważa samą istotę zbawczego dzieła Jezusa Chrystusa, o którym jakże wyraźnie i dobitnie mówił nam On sam w czytanym przed chwilą fragmencie Ewangelii św. Marka: aby móc zbawić wszystkich ludzi, "Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, (…) będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; (…) będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie" - powiedział metropolita krakowski.
Arcybiskup mocno podkreślił, że Chrystus wielokrotnie mówił o odrzuceniu i o cierpieniu, jakie Go czeka. Mało tego. Czeka ono każdego, kto zechce za Nim pójść. Innymi słowy poważne traktowanie swojego chrześcijaństwa jest dobrowolną zgodą na cierpienie.
- Pragnienie pójścia za Chrystusem nie jest więc bynajmniej jakimś pięknoduchostwem, jakimś życiem "łatwym, lekkim i przyjemnym". Pragnienie bycia uczniem Mistrza z Nazaretu ma swój bardzo konkretny ciężar, tak jak konkretny ciężar miał krzyż, który dźwigał On aż na szczyt Golgoty. Chrześcijaństwo oznacza wejście w najgłębszy realizm człowieczego życia. W konsekwencji wiąże się ono także z negacją owej wszechobecnej płynności wszystkiego, zwłaszcza płynności wartości, do której zachęca nas współczesna kultura - powiedział hierarcha.
Metropolita tłumaczył, że na przekór tej kulturze uczeń Chrystusa musi mieć w sobie coś z wewnętrznej duchowej twardości, jaką posiadał Jezus, nie cofnąwszy się ani o krok przed krzyżem i całym cierpieniem, które było związane ze zbawieniem świata.
W dalszych słowach homilii hierarcha, zwracając się do młodych konsekrowanych, podkreślił, że podczas trwającego kongresu mogli oni wzajemnie dzielić się i ubogacać świadectwem swojej wiary i prawdziwej duchowej wolności. Wolności, która jest źródłem ich radości mimo niejednokrotnego odrzucenia przez świat.
- Jest to wolność, która polega na codziennej służbie Bogu i braciom: w szpitalach, na misjach, w szkołach. Jest to ta szczególna wolność ducha, która każe im - jak to ma miejsce zwłaszcza w przypadku sióstr klauzurowych - codziennie adorować Pana i modlić się za zbawienie świata. Jest to wolność, która może ocalić nas wszystkich - mówił arcybiskup.
III Kongres Młodych Osób Konsekrowanych odbywał się w Krakowie w dniach 13 do 16 września pod hasłem „Wolni w Duchu Świętym”. Przez trzy dni ponad 800 osób konsekrowanych z Polski i zagranicy żyjących w przeróżnych zakonach, zgromadzeniach i instytutach świeckich spotykało się na wspólnej modlitwie, konferencjach i posiłkach. Była to także okazja do pogłębienia swego powołania, uwielbienie Boga za dar życia konsekrowanego oraz podzielenia się świadectwem swojej wiary zarówno w małych grupach, jak i na forum wspólnoty.