W tej podkrakowskiej miejscowości zrekonstruowano bitwę o Kraków z 1914 roku. Przypomniano także postać Zofii Zawiszanki, właścicielki miejscowego majątku, która w sierpniu tamtego roku przyjęła pod swój dach 7 ułanów polskich.
Rekonstrukcja odbywała się w miejscu bardzo ważnym dla historii walk o odzyskanie niepodległości. Do goszyckiego dworu należącego wówczas do Zofii Zawiszanki zastukał bowiem nad ranem 3 sierpnia 1914 r. ułan Zygmunt Bończa-Karwacki z dowodzonej przez Władysława Belinę-Prażmowskiego siódemki ułanów strzeleckich formacji Józefa Piłsudskiego, która została wysłana z Krakowa na patrol za granicę zaboru rosyjskiego, jeszcze przed wyruszeniem I Kompanii Kadrowej. Z. Zawiszanka udzieliła schronienia żołnierzom, wyposażyła ich w konie, a potem przedarła się do Krakowa, by dostarczyć Piłsudskiemu meldunek od nich. - Babkę nazywano potem "pierwszą kurierką Pierwszej Kompanii Kadrowej". Była kobietą niezwykłą, działaczką rodzącego się ruchu niepodległościowego, założycielką Drużyn Strzeleckich w Krakowie. Wspominała często, że 3 sierpnia 1914 r. to był najszczęśliwszy dzień życia, bo mogła wziąć udział "w najpiękniejszym dziele, co się rozpoczynało" - powiedziała przed dworem w trakcie wykładu o życiorysie swojej babki, późniejszej generałowej Gąsiorowskiej, Magdalena Smoczyńska, wnuczka Z. Zawiszanki, córka Anny Gąsiorowskiej i Jerzego Turowicza, wieloletniego redaktora "Tygodnika Powszechnego".
Uczestnicy rekonstrukcji i pikniku historycznego mogli zwiedzać dwór należący obecnie do spadkobierców Z. Zawiszanki, a także oglądać wystawy, przygotowane m.in. przez IPN.
Magdalena Smoczyńska opowiadała o swojej niezwykłej babce Zofii Zawiszance Bogdan Gancarz /Foto Gość