W maleńkiej świątyni w podkrakowskim Gaju od siedmiu wieków króluje i obdarza łaskami Matka Boża. Miejscowi chcą ukoronować Jej cudowny wizerunek.
Przed wiekami w miejscu, gdzie leży Gaj, rosły wielkie dębowe lasy i tutaj właśnie, na dębie, objawiła się Maryja. Nie wiadomo, komu i nie wiadomo, co przekazała, ale wieść o tym wydarzeniu przetrwała całe stulecia. W miejscu objawienia wybiło źródełko, skąd pątnicy przybywający do Gaju czerpali wodę. Benedyktyni z Tyńca, do których należała wieś, wybudowali drewniany kościółek i sprowadzili w 1277 r. obraz Matki Bożej, który szybko zasłynął jako cudowny. To jeden z najstarszych wizerunków maryjnych w Polsce. Historia kultu Matki Bożej Gajowskiej odzwierciedlona jest m.in. w pieśniach ku Jej czci. Kościół w Gaju posiada bowiem własny Psałterz Maryjny.
– Ona tu naprawdę jest. Daje swoją miłość jakby na zapas i to człowieka przemienia – mówi z przekonaniem parafianka Pani Gajowskiej, Anna Wojtyczek. A proboszcz kościoła Narodzenia NMP ks. Emil Furtak przytacza niezbite dowody: opowieści o ocalonych podczas wojny szwedzkiej i w czasach morowej zarazy, która zdziesiątkowała Kraków i okoliczne miejscowości, ale ominęła Gaj i pielgrzymów uciekających do tutejszego kościoła.
Relacje o cudownych interwencjach Maryi pochodzą jednak nie tylko z dawnych lat, gdy kult Pani Gajowskiej był niemal tak popularny, jak w pobliskiej Kalwarii Zebrzydowskiej. Matka Boża ukryta wśród gajów i pagórków wciąż pomaga ludziom w tarapatach. Gajowianie twierdzą, że ich Pani powinna być nazywana Matką Bożą Uzdrowienia, bo interweniuje zwłaszcza wtedy, gdy przychodzą do Niej chorzy i cierpiący. – Szczególnie zapamiętałam opowieść o głuchoniemym dziecku, które w czasie odpustu w Gaju zapytało mamę, czy słyszy śpiew orszaków anielskich. To dziecko odzyskało wówczas słuch – opowiada Anna Wojtyczek.
Kościół murowany powstał w 1626 r., na stoku wzgórza powyżej starego kościółka. W jego podziemiach znajduje się źródełko z uzdrawiającą wodą. Położony w urokliwym otoczeniu, przyciągał przez lata tysiące pielgrzymów z okolicznych miast i wsi. Niedawno odwiedził Gaj abp Salvatore Pennacchio, nuncjusz apostolski w Polsce. Zachwycił się przepiękną okolicą i od pierwszego wejrzenia zakochał w Pani Gajowskiej. – Trzeba Ją ukoronować! – powiedział, a parafianie szybko podchwycili tę myśl.
W oczekiwaniu na historyczny dzień organizowane są co tydzień "Sobotnie spotkania z Matką" i odprawiane Msze św. wotywne ku czci Matki Bożej Gajowskiej w intencjach składanych przez przychodzących tu ludzi. – W starożytnym parku urządzimy dróżki Maryjne i strefę medytacji, a w plebańskim sadzie strefę rekreacji dla pielgrzymów – zapowiada ks. proboszcz.
Gajowianie odwiedzili również Sankę – najmłodsze i najmniejsze sanktuarium maryjne w archidiecezji krakowskiej. Tam dowiedzieli się, że aby starania o koronację zostały uwieńczone sukcesem, potrzebne są dwie rzeczy: dużo modlitwy i zbieranie świadectw łask wyproszonych u Maryi. Nie muszą się martwić ani o jedno, ani o drugie.