- Moje osobiste doświadczenie Chrystusa wpływa na ikony. Im głębsza jest moja relacja z Nim, tym ikony są piękniejsze - mówił br. Marcin Świąder OFmCap podczas Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie.
Spotkanie promujące album ikon "Po śladach".odbyło się 26 października na targowym stoisku kapucyńskiego Wydawnictwa Serafin.
Fascynacja kapucyna światem ikon zaczęła się podczas formacji w seminarium. Wraz ze współbraćmi zorganizował wystawę prac swojej przyszłej nauczycielki, Iriny Boldiny-Styczeń. Właśnie wtedy zaczął wchodzić w ikony jako pewne doświadczenie. Widział, jak oddziałują one na ludzi. Bardzo lubił pełnić wtedy dyżur, bo w takich okolicznościach modlitwa przychodziła mu bardzo łatwo. Możliwe było także wyciszenie się i rozmyślanie, które było formą dialogu. Nie tylko ze słowem słyszanym, ale też tym, które zapisane jest w postaci ikony.
- Myślę, że pisanie ikon jest charyzmatem, pewnego rodzaju posługą, dzięki której przekazuje się wiarę. Moje osobiste doświadczenie Chrystusa wpływa na ikony. Im głębsza jest moja relacja z Nim, tym ikony są piękniejsze - wyjaśnia. - Również doświadczenie słabości, grzechu czy nawet zranienia pomaga tworzyć, bo Pan Bóg jest zawsze obecny. Prace, które wtedy powstają, mogą bardziej przemawiać do osób, które aktualnie znajdują się w podobnym stanie - uważa br. Marcin.
Jak tłumaczy zakonnik, czas tworzenia ikony zależy m.in. od jej formatu oraz liczby detali. Praca w formacie A4, niewymagająca dużego zaangażowania, powstaje w ciągu 3-4 dni. Jednak są ikony, które pisane są przez 3 miesiące. Przykładem jest ikona Trójcy Świętej inspirowana tą autorstwa Andreja Rublowa. Trafi ona do Oranu, gdzie 8 grudnia odbędzie się beatyfikacja bp. Piotra Claverie i jego 18 towarzyszy.
- Nie da się "wycisnąć" działania Ducha Świętego, dlatego prace na zamówienie są najtrudniejsze. Mam takie przekonanie, że ikona to coś, co spada z Nieba. Jerzy Nowosielski nieraz mówił, że dobra praca się zdarza, bo nie jest tak, że każda jest dobra - przyznał br. Marcin. Żartobliwie wspomniał także o podziale jego prac, który wymyślił jeden z braci: ikony, obrazy i "świądromazy". Takie dzieła można znaleźć w albumie "Po śladach". Dochód z jego sprzedaży przeznaczony jest na ewangelizację oraz wsparcie rodzin należących do neokatechumenatu i wyjeżdżających na misje.
Jak zatem możemy modlić się dzięki ikonom? Brat Marcin wskazał, że kluczową rolę odgrywa intuicja. Podczas oglądania obrazu, a zwłaszcza ikony, pierwsze, co się w nas dokonuje, to poruszenie intuicji. Ona zaś pobudza intelekt do stawiania pytań. - Myślę, że przekleństwem naszych czasów jest to, że nie stawiamy głębokich pytań, żyjemy bardzo na powierzchni - wyjaśnił. Jeśli jednak zdecydujemy się zajrzeć w głąb siebie i spojrzeć na swoją rzeczywistość, to może obudzi się w nas tęsknota za Niebem, gdyż jesteśmy stworzeni do tego, by przebywać tam z Bogiem.