Druga część uroczystości pogrzebowych ks. Wojciecha Łosia odbyła się w jego rodzinnej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Targu.
Eucharystii przewodniczył bp Jan Szkodoń, a kazanie wygłosił ks. Adam Podbiera, proboszcz parafii św. Józefa Oblubieńca NMP na os. Kalinowym w Krakowie, gdzie zmarły kapłan najpierw był wikarym, a potem rezydentem. Wczoraj tam właśnie odbyła się pierwsza część uroczystości.
Ks. Wojciech z poważną chorobą zmagał się od dziecka, jednak na dobre dała ona o sobie znać, gdy jakiś czas temu odpoczywał na nartach we Włoszech. Uległ wtedy wypadkowi. W ekspresowym tempie został przetransportowany śmigłowcem do szpitala, gdzie przeszedł operację. Po zabiegu mówił, że dostał drugie życie.
Kiedy ks. Wojciech wrócił do Polski, nie miał już tylu sił do pracy duszpasterskiej. Został rezydentem, ale bardzo zaangażowanym w życie parafii. - W sercu noszę taką opowieść, którą podzielił się ze mną ks. Wojciech. Odwiedzał kiedyś domy z wizytą duszpasterską. Trafił na kobietę, która wyzywała kapłanów, nie stroniła od bluźnierczych słów na Kościół. Też zmagała się z chorobą. Naszemu kapłanowi udało się dotrzeć do jej serca. Opowiedział o swoich dolegliwościach i chorobie. Kobieta postanowiła pojednać się z Bogiem, przyjąć Komunię św. Finał tego spotkania był taki, że następnego dnia Bóg zawołał ją do siebie. Dzięki ks. Wojciechowi zapukała do bram nieba z czystym sercem - wspomina zmarłego ks. Adam.
Po Mszy św. ciało z trumną zmarłego kapłana zostało odprowadzone na wieczny odpoczynek na nowotarski cmentarz.
W pogrzebie uczestniczyła najbliższa rodzina, przyjaciele, wielu kapłanów, delegacje parafii z Krakowa i Lipnicy Małej (pierwszej placówki ks. Wojciecha).
Ks. Wojciech Łoś zmarł w 35. roku życia. Święcenia kapłańskie przyjął 10 lat temu.
Przeczytaj także: