W intencji górników i ludzi niebezpiecznych zawodów modlono się w kościele św. Barbary w Libiążu. W Mszy, której przewodniczył bp Damian Muskus OFM, uczestniczyli libiąscy górnicy.
W świątyni zgromadzili się licznie parafianie oraz górnicy kopalni "Janina" w Libiążu, by podczas uroczystości odpustowych uczcić swoją patronkę.
W homilii bp Muskus mówił o św. Barbarze, że jest ona wzorem uczennicy Chrystusa, wiernej i wrażliwej na Jego żywą obecność w świecie. - Święta Barbara wypełniona była tęsknotą do Boga, dlatego gdy zażądano od niej, by się Go wyrzekła, nie wahała się oddać życia, byle ocalić swoją przyjaźń z Jezusem i doczekać Jego przyjścia - nauczał hierarcha. Dodał, że miecz, którym ojciec ściął Barbarze głowę, stał się dla niej "osobistym końcem starego świata i początkiem nowego". - Nie miała wątpliwości, gdy przyszedł, bo jej czuwające serce było na to przygotowane - dodał.
Nawiązując do rozpoczętego Adwentu, krakowski biskup pomocniczy nauczał, że składnikami chrześcijańskiej postawy oczekiwania są czujność i modlitwa. Według niego, czujność to badanie serca, bo uczniowie Jezusa nie są wolni od przywiązania do wartości tego świata, które czynią je ociężałym. Dodał, że o konsekwencjach takiej ociężałości wspólnota Kościoła przekonuje się boleśnie każdego dnia. - Ociężałe serce przestaje tęsknić do ideałów Ewangelii, do miłości i dobra. Przestaje reagować na zło, poddaje się mu niepostrzeżenie, a w konsekwencji oddala od Boga - zauważył kaznodzieja. Jego zdaniem, to nie zawsze dzieje się w spektakularny sposób, bo "do wielkich upadków prowadzą małe niewierności, pozornie niewinne kompromisy".
Odwołując się do drugiego składnika chrześcijańskiego oczekiwania, jakim jest modlitwa, bp Muskus zauważył, że nie chodzi tu o pobożną praktykę, ale o postawę życiową i mądrość, dzięki której człowiek modlitwy potrafi zrozumieć samego siebie i patrzeć na świat Bożymi oczami. - Modlitwa jest busolą, która podpowiada kierunek, kiedy trzeba wybrać między tym, co Boże, a tym, co nie pochodzi od Niego - stwierdził.
Kaznodzieja zwrócił uwagę na to, że oczekiwanie na ponowne przyjście Chrystusa przypomina "niecierpliwość ludzi, którzy nie mogą doczekać się wytęsknionej osoby i wciąż jej wypatrują". - Wtedy codzienność staje się przeniknięta tęsknotą do Boga. Jest jak nieustanne wychodzenie Mu naprzeciw - dodał.
Na koniec duchowny zauważył, że w życiu chrześcijan nie chodzi wyłącznie o wypatrywanie królestwa Bożego w przyszłości, bo Jezus przychodzi nieustannie: w swoim słowie, w sakramentach i we wspólnocie Kościoła, w drugim człowieku i otaczającym nas świecie. - Rzecz w tym, by wypatrując przyszłego szczęścia w Jego królestwie, nie przegapić Pana, który przychodzi do nas w codzienności, by ją przemieniać, by przemieniać nasze serca - podsumował.
Bp Muskus powierzył opiece św. Barbary górników pracujących w tamtejszej kopalni oraz ludzi ciężkich i niebezpiecznych zawodów. Odwiedził również grób Heleny Kmieć, zamordowanej niespełna dwa lata temu w Boliwii wolontariuszki misyjnej. Parafia św. Barbary w Libiążu była jej rodzinną wspólnotą.