Bracia bernardyni Pio Paweł Trzeciak i Cyriak Wiktor Budzisz przyjęli święcenia diakonatu z rąk bp. Damiana Muskusa OFM. Uroczystość odbyła się w Wyższym Seminarium Duchownym w Kalwarii Zebrzydowskiej.
W homilii bp Muskus mówił o tym, że służba jest specjalnym powołaniem człowieka. - W ewangelicznym rozumieniu sługa to ten, kto wie, że wszystko, co posiada i czym jest, otrzymał w darze. Czuje się więc zobowiązany do tego, by innym tymi darami służyć - podkreślił.
Przestrzegał braci, by w służbie i poświęceniu nie szukali samych siebie. - Dzieje się tak, gdy swoją posługę rozpatrujemy w kategoriach sukcesów duszpasterskich lub mierzymy jej sens liczbą osiągniętych celów - nauczał. Według niego, człowiek skazuje się wtedy na samotność, która jest przeciwieństwem miłości i wyborem życia jałowego, pozbawionego znaczenia.
Inaczej jest w przypadku ziarna, które, obumierając, przynosi obfite plony. - Droga do Boga i do drugiego człowieka prowadzi przez zapomnienie o sobie. Nasze konkretne zainteresowanie bliźnim i jego potrzebami, nasze ukierunkowanie ku Jezusowi i pragnienie naśladowania Go we wszystkim są najpewniejszym źródłem szczęścia - zapewniał kaznodzieja. Dodał, że tylko rezygnacja z siebie, wyjście ze skorupy swojego "ja" ku drugiemu daje szansę na życie twórcze, owocujące i obfite. - Ten, kto pojmuje swoje życie jako służbę, ma w sobie pokorę, która jest siłą przezwyciężającą pokusę stawiania siebie w centrum świata - stwierdził.
Szafarz święceń podkreślił ponadto, że w spotkaniu z Bogiem liczy się odwaga postawienia wszystkiego na Niego. - Tu nie ma miejsca na kompromisy: trochę dla świata, trochę dla Boga; trochę dla siebie, trochę dla innych. Tu trzeba wciąż przezwyciężać skłonności egoizmu i bycia dla siebie. Ewangeliczny radykalizm polega na jednoznacznym wyborze Jezusa - nie na trochę, ale na zawsze. Nie tylko w sprawach największej wagi, ale również w codzienności, w małych gestach dobra - wyjaśniał.
Jako wzór równowagi między miłością do świata a umiejętnością wyrzeczenia się go postawił przed nowymi diakonami postać założyciela Zakonu Braci Mniejszych - św. Franciszka z Asyżu. - Jego życie pokazuje, że napięcie między poszukiwaniem chwały Boga we wszystkim, co stworzone, a odrzuceniem życia w świecie można rozładować tylko miłością. Tylko ona jest właściwym kryterium, którym mierzymy nasze wybory - mówił. - Chcemy większej miłości, dlatego szukamy jej dalej i głębiej niż w tym, co materialne i przemijające - podkreślił.
Zwracając się bezpośrednio do wyświęcanych braci mniejszych, bp Muskus powiedział, że pójście za Jezusem oznacza wyrzeczenie i ofiarę, ale ponieważ jest wyborem miłości, oznacza także radość. - To radość przebywania z umiłowanym Panem, radość naśladowania Go w służbie Bogu i człowiekowi, radość życia, które ma pełnię i sens. To radość głoszenia Ewangelii i jej piękna całym sobą - mówił.
- Nie dajcie sobie odebrać tej radości służenia. Nie pozwólcie sobie wmówić, że radykalne wybory są szaleństwem i ryzykiem, którego nie warto podejmować - apelował. Zachęcał swoich współbraci, by wybór Jezusa potwierdzali dzień po dniu, a cytując św. Jana Pawła II, obiecał: - Służąc, będziecie szczęśliwi; będziecie świadkami tej radości, której nie może dać świat. Będziecie żywymi płomieniami nieskończonej i wiecznej miłości.