Miłośnicy pięknych wierszy czytanych przez wytrawnych aktorów zebrali się 16 grudnia w Teatrze im. Słowackiego na jubileuszowym Krakowskim Salonie Poezji.
Salon prowadzony przez Annę Dymną działa od 17 lat. Wczorajsze spotkanie było już 600. z kolei. "Coraz mniej poezji w naszych czasach, a przecież jest nam ona bardzo potrzebna!" - tak pomysłodawczyni witała gości 20 stycznia 2002 r., inaugurując salonowe spotkania poetyckie.
Przez salon przewinęło się prawie 80 tys. widzów-słuchaczy oraz ponad 3 tys. artystów: poetów, wokalistów, muzyków, aktorów. W tym czasie uruchomiono w Polsce i za granicą 50 innych salonów poezji. Nie wszystkie nadal działają, ale widać, że inicjatywa się przyjęła.
Okazuje się, że poezja jest ludziom do życia niezbędnie potrzebna. Jak powiedziała A. Dymna: - To cudowne, że Bóg stworzył poetów, którzy kilkoma dobrze zestawionymi słowami potrafią czasem nam coś wytłumaczyć, oswoić, uspokoić.
Otwierając jubileuszowy salon w sali Teatru Słowackiego, poeta Bronisław Maj wręcz zasugerował, że jest ona (poezja) ostatnim szańcem obrony ludzkości przed kompletnym zgłupieniem. Nie bez znaczenia dla powodzenia inicjatywy jest też zapewne fakt, że ludzie lubią salony, mimo dominującej w pewnych środowiskach negatywnej na ich temat opinii. Słuchanie poezji wybitnych autorów w ich własnym lub fachowych aktorów wykonaniu w salach najpiękniejszego teatru w Polsce bez wątpienia jest przeżyciem wyjątkowym, i to z całą pewnością przemawia za Salonem.
Także tym razem Salon, czyli teatr był wypełniony po brzegi. Jak zwykle dopisali poeci: Bronisław Maj, Wojciech Bonowicz, Józef Baran, Natalia De Barbaro, Patryk Czarkowski, Ryszard Krynicki, Małgorzata Lebda, Jan Polkowski, Stanisław Stabro i Adam Ziemianin. Za tych, którzy z różnych względów nie mogli przybyć, wiersze przez nich wybrane czytali aktorzy: Anna Dymna, Tomasz Wysocki, Krzysztof Głuchowski, Karolina Kazoń, Katarzyna Zawiślak-Dolny, Grzegorz Łukawski, Krzysztof Orzechowski, Tadeusz Zięba. Poezję własną lub innych autorów śpiewali Adam Nowak, Renata Przemyk, Andrzej Sikorowski i Grzegorz Turnau.
A na koniec były opłatek i życzenia. Oczywiście, głównie życzenia dalszych Salonów. Jak powiedział A. Nowak: - Ania zawsze zaprasza mnie na setki! Byłem na piątej, teraz jestem na szóstej, mam nadzieję, że na dziesiątej też będę!
My też mamy taką nadzieję!