Uczestnicy trzeciego już Orszaku Trzech Króli w podkrakowskich Liszkach obeszli m.in. kościół w żwawym, tanecznym rytmie polonezowej kolędy "Bóg się rodzi".
To polonez dla Dzieciątka Jezus położonego w żłóbku. Radujmy się i oddajmy mu pokłon - mówił dziś ks. Władysław Szymoniak, proboszcz lisieckiej parafii pw. św. Mikołaja.
Mimo chłodu, w niedzielne popołudnie na placu przed kościołem zebrało się kilkaset osób z koronami na głowach, w przebraniach. Niektórzy przyszli całymi rodzinami. - Od początku bierzemy udział w orszaku wraz z naszymi dziećmi - Emilką i Maksiem - powiedzieli Magda i Jacek Piotrowscy z Liszek.
Orszak przy śpiewie kolęd obszedł lisiecki Rynek i dotarł do kościoła, gdzie kolędowano dalej. Tym razem na czele orszaku szła gminna orkiestra dęta. - Bardzo im dziękujemy, ciesząc się, że im usta do trąb nie przymarzły - powiedział ks. Szymoniak.
W orszaku wzięli udział nie tylko mieszkańcy należących do parafii Liszek, Kryspinowa i Piekar, lecz także osoby mieszkające w pobliskim Kaszowie, Rącznej, a nawet w podczernichowskim Zagaciu.
Mieszkańcem Kaszowa jest m.in. 11-letni Szymon Godyń, który dzielnie grał w orkiestrze na trąbce tenorowej, próbując przedtem m.in. kolędę „Mędrcy świata”. Z Kaszowa przyszła także malutka Ania Suchan z bratem Bartłomiejem i mamą Joanną, z Kryspinowa zaś państwo Wygodowie, a z Budzynia Małgorzata i Wojciech Gajowie z córką Lilianą. - W orszaku lisieckim idziemy pierwszy raz. Wcześniej jeździliśmy do Krakowa - powiedziała pani Małgorzata.
- Cieszę się, że jest was tu dziś tak wielu, że chcecie pokazać przywiązanie do Pana Jezusa, wychodząc na ulicę. To ważne, szczególnie teraz, gdy święta Bożego Narodzenia próbuje usuwać się w cień - powiedział ks. Szymoniak