Działający przy ulicy Wielickiej ZOL stał się Miejskim Centrum Opieki dla Osób Starszych, Przewlekle Niepełnosprawnych oraz Niesamodzielnych w Krakowie. Pełną parą ruszy już w czerwcu.
Pod koniec września 2018 r. Rada Miasta Krakowa zdecydowała, że w mieście powinno powstać centrum, którego sercem pozostanie ZOL – największe tego typu miejsce w Polsce – i które jeszcze pełniej odpowie na potrzeby starzejącego się społeczeństwa. Według danych GUS na terenie gminy Kraków żyje ponad 200 tys. seniorów, co stanowi prawie 26 proc. mieszkańców. Chodzi o to, by w jednym miejscu osoby starsze i schorowane, jak również ich rodziny oraz opiekunowie mogli znaleźć nie tylko kompleksową pomoc medyczną (stacjonarną i niestacjonarną, także paliatywną i hospicyjną) czy nowoczesne wsparcie rehabilitacyjne, ale też uzyskać porady dotyczące żywienia i pielęgnacji oraz skorzystać z wypożyczalni sprzętu medycznego. By to wszystko mogło stać się rzeczywistością, cały czas trwa modernizacja centrum – przebudowywany jest pawilon czwarty, powstaje też pawilon piąty, do którego już w maju przeniesieni zostaną pacjenci z oddziału psychiatrycznego, który też pilnie potrzebuje remontu. W zimie szczególnie mocno odczuwalne są tam problemy z wentylacją wynikające z błędów popełnianych w starym budownictwie.
Bardzo dużo nowości
Obecnie w ośrodku przebywa 510 pacjentów – najstarszy ma 96 lat, a najmłodszy nieco ponad 30. Bo choć ZOL kojarzy się głównie z osobami 60+, będącymi po trudnych zawałach, udarach, skomplikowanej reanimacji, cierpiącymi na poważne schorzenia neurologiczne czy chorobę Alzheimera, to trafiają tu również chorzy po ciężkich wypadkach komunikacyjnych, którzy zakończyli leczenie szpitalne, a ich stan nie pozwala na powrót do domu. – Mimo że zapotrzebowanie na opiekę naszego centrum jest ogromne, to liczbę łóżek zwiększamy tylko o 90. Stawiamy bowiem na poprawę warunków, jakie oferujemy podopiecznym, i na to, by zagwarantować im ciekawe formy terapii, np. ergoterapię, hortiterapię, filmoterapię, muzykoterapię czy bibiloterapię – mówi dr n. med. Janusz Czekaj, od października 2006 r. dyrektor ośrodka. Innowacją jest też projekt, który będzie testowany na salach chorych leżących, którzy – przynajmniej teoretycznie – samodzielnie nie wstają. Czasem jednak zdarza się, że mobilizują wszystkie siły i niestety upadają. Zanim nadejdzie pomoc, może minąć kilka chwil, dlatego rozwiązaniem mogłoby być urządzenie, które natychmiast zasygnalizuje pielęgniarkom, że dzieje się coś złego (dotyczy to także niebezpiecznej zmiany rytmu serca czy ciśnienia). Kolejną nowością jest Dzienny Dom Opieki Medycznej (DDOM), który obecnie, od poniedziałku do piątku, przez 8 godzin dziennie, zapewnia opiekę (medyczną, pielęgniarską, rehabilitacyjną, żywieniową, terapeutyczną) 12 pacjentom – niesamodzielnym, lecz nie wymagającym całodobowej pomocy. – Zaskoczeniem w działalności centrum może być też fakt, że od września 2018 r. zapewniamy całodobową opiekę medyczną dzieciom przebywającym w szkołach i placówkach specjalnych – opowiada Anna Kliś-Kalinowska, zastępca dyrektora ds. pielęgniarstwa. Koszty opieki nad dziećmi bierze na siebie nie NFZ, ale gmina Kraków.
Nawet w raju lepiej nie będzie
– Trafiłem tu sześć lat temu, gdy w związku z ciężką chorobą neurologiczną byłem zupełnie niesprawny. Dziś, dzięki rehabilitacji, mój stan bardzo się poprawił. Wiem jedno – mieszkam prawie jak w hotelu, w jednoosobowym pokoju, w którym mam wszystko, czego mi potrzeba – mówi pan Artur, jeden z pacjentów. – Zawsze byłam w ruchu i tu też muszę mieć jakieś zajęcie – czytam, robię na drutach, a siłę czerpię z wiary, z relacji z Bogiem. I staram się być nieustannie pogodna – opowiada 92-letnia pani Stanisława. Uważa, że miejsce, w którym mieszka od prawie roku, jest bardzo potrzebne i musi się jeszcze mocniej rozwijać. Tak dzieje się mimo burzy medialnej, jaka przeszła nad nim kilka lat temu. W latach 2014–2016 część krakowskich i ogólnopolskich mediów sugerowała, że pacjentom ZOL dzieje się krzywda – są zaniedbywani i nieprawidłowo karmieni. Dyr. J. Czekaj oddał sprawę do sądu. W 2018 r. zapadł pierwszy prawomocny wyrok, który wykazał, że artykuł, jaki ukazał się w „Dzienniku Polskim” 29 maja 2015 r., „mijał się z prawdą i oparty był na pomówieniach”. Dwie kolejne sprawy wciąż się toczą.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się