Był rówieśnikiem i przyjacielem Wyspiańskiego. Dzisiaj mija 150. rocznica urodzin malarza Józefa Mehoffera (1869-1946). Pamięta go Wiesław Zadęcki z Zabrza.
Urodziłem się w 1932 r. Mój ojciec Stanisław, historyk sztuki, zaprzyjaźniony z malarzem poprosił go, by został moim ojcem chrzestnym. I tak się stało - wspominał dziś w Krakowie Wiesław Zadęcki, fizyk, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczo-Hutniczej. W Domu Józefa Mehoffera przy ul. Krupniczej - oddziale Muzeum Narodowego - świętowano 150. urodziny artysty, który urodził się 19 marca 1869 r.
Chrzestny syn Mehoffera przekazał do zbiorów muzealnych jego rysunki. Dzisiaj zaprezentowano jeden z nich. - To rysunkowy szkic do autoportretu. Ów autoportret malarz wykonał do galerii rektorów Akademii Sztuk Pięknych, jego replika jest także w naszych zbiorach. Ofiarowany przez pana Wiesława szkic jest cennym świadectwem procesu twórczego artysty - powiedziała Beata Studziżba-Kubalska, kierująca Domem Mehoffera.
- W czasie okupacji nasza rodzina mieszkała w Krakowie. Pamiętam dobrze z tego okresu prof. Mehoffera. Przychodził na ul. Przemyską malować moją mamę, ja zaś potem odprowadzałem go na ul. Krupniczą. Bawiłem się tam często w ogrodzie z psem. Miałem również okazję oglądać malarza w jego pracowni - wspominał W. Zadęcki.
Poczta Polska zaprezentowała przy okazji urodzin artysty poświęconą mu kartę pocztową. - Do obiegu pocztowego trafia mehofferowskie arcydzieło malarskie. Agata Tobolczyk, projektantka karty pocztowej, umieściła na niej reprodukcję słynnej „Czerwonej parasolki”. Obraz przedstawia widok sprzed dworku Mehofferów w Jankówce koło Wieliczki. Na pierwszym planie widać pod czerwoną parasolką pogrążoną w lekturze żonę malarza, w dalszej części zaś piękny ogród. W miejscu znaczka pocztowego zreprodukowano autoportret malarza. Obydwa dzieła wiszą na ścianach salonu, w którym się znajdujemy - powiedział Andrzej Bodziony, przedstawiciel poczty. Reprodukcję „Czerwonej parasolki” umieszczono także na torcie który upieczono na mehofferowskie urodziny.
Józef Mehoffer był artystą wszechstronnym; malarzem, grafikiem, projektantem witraży. Poczesne miejsce w jego twórczości zajmowały dzieła o tematyce sakralnej. Zaprojektowane przez niego witraże o treści religijnej znajdują się m.in. w krakowskim kościele Mariackim i katedrze wawelskiej. W kaplicy Męki Pańskiej kościoła franciszkanów wiszą zaś z kolei namalowane przez niego w ostatnim okresie życia stacje Drogi Krzyżowej. Zachwycił się nimi młody Andrzej Wajda, gdy w czasie wojny po raz pierwszy odwiedził Kraków, modlił się przy nich Karol Wojtyła. "Dosyć zmartwiony, poszedłem do kościoła franciszkanów i odprawiłem Drogę Krzyżową przy stacjach malowanych przez Józefa Mehoffera. Chętnie tam chodziłem na Drogę Krzyżową, bo te stacje są oryginalne, nowoczesne" - wspominał Jan Paweł II w książce "Wstańcie, chodźmy".
Kolegą Mehoffera z czasu dzieciństwa i młodości był Stanisław Wyspiański. Z Wyspiańskim łączyły go jednak nie tylko lata szkolne i lata studiów malarskich. Mehoffer kupił w 1932 r. dom przy ul. Krupniczej, gdzie urodził się Wyspiański, a potem mieszkał m.in. wybitny historyk Józef Szujski. To właśnie w nim prezentowana jest teraz jego twórczość.