W oświadczeniu rzeczniczki PFRON Judyty Syrek czytamy, że Fundacji im. Brata Alberta przyznano finansowanie na poziomie 2 mln 590 tys. zł, co powinno zapewnić wsparcie dla tych osób.
Sprawa dotyczy działalności 9 świetlic terapeutycznych fundacji. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych zmniejszył ich dofinansowanie o 20 proc., czyli 700 tys. zł w skali roku. Przeciwko temu protestują rodzice dzieci korzystających z zajęć prowadzonych w placówkach fundacji. Pisaliśmy o tym w artykule: Rodzice dzieci z niepełnosprawnością intelektualną protestują.
Problem dotyczy nie tylko fundacji w Radwanowicach. Organizacje pozarządowe, którym PFRON zmniejszył dofinansowanie, planują wspólne wystąpienie w tej sprawie. – Zmniejszenie dofinansowania powoduje, że wiele organizacji znalazło się w trudnej sytuacji – podkreśla ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji im. Brata Alberta.
W przesłanym do mediów oświadczeniu Judyta Syrek podkreśla, że PFRON zwiększa finansowanie, by objąć wsparciem jak największą liczbę osób niepełnosprawnych. Tłumaczy, że na realizację konkursu "Szansa-Rozwój-Niezależność" PFRON pierwotnie przeznaczył 100 mln zł, która została zwiększona o ponad 42 mln zł. Rzeczniczka funduszu informuje również, że konkurs nie został jeszcze zakończony, bo podejmowane są decyzje o wsparciu kolejnych organizacji.
"Podejmowane są starania, by dofinansowaniem objąć jak największą liczbę placówek. W związku z powyższym podjęta została decyzja o finansowaniu na poziomie 80 proc. wnioskowanych kwot, dzięki czemu wsparcie uzyskało 25 proc. więcej placówek" – pisze J. Syrek. Dodaje, że Fundacja im. Brata Alberta w Radwanowicach otrzymała zapewnienie finansowania na poziomie 2 mln 590 tys. zł dla wszystkich 185 podopiecznych. Jej zdaniem, ta kwota zapewnia wsparcie dla tych osób.
Prezes Fundacji im. Brata Alberta uważa, że błędem jest potraktowanie wszystkich projektów całościowo i zmniejszenie dofinansowania dla wszystkich organizacji, które się o nie ubiegały i przeszły pozytywnie przez procedurę konkursową. – Dzwonią do nas ludzie z różnych organizacji, które mają podobny problem. My nie mamy z czego dołożyć tych brakujących 20 proc. – tłumaczy kapłan. Dodaje, że to oznacza konieczność podejmowania trudnych decyzji i wyborów między zwolnieniem części terapeutów, ograniczeniem liczby osób korzystających ze świetlic lub zamknięciem niektórych z nich.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski poinformował także, że jutro planowane jest wspólne wystąpienie organizacji pozarządowych, których dotyczy problem, do PFRON i wicepremier Beaty Szydło.