Gdy się urodziła, była zupełnie zdrowa. Kiedy miała rok, ciężko zachorowała. Dziś walczy o samodzielność i szuka dobrych ludzi.
Wspominając swoje dzieciństwo, 13-letnia dziś dziewczyna uśmiecha się smutno. – Pamiętam głównie ból, rehabilitację i różne ograniczenia. Małemu dziecku trudno było zrozumieć, dlaczego tak jest i czemu zamiast bawić się, musi ćwiczyć. Dużo płakałam, nie mogąc się z tym pogodzić – mówi Ania Wacławik. Choć dużo wycierpiała, biją od niej pogoda ducha i wielki spokój. – W przyszłości chciałabym być psychologiem, bo swoim przykładem mogę pokazywać innym, że warto dążyć do celu, że nie wolno się poddawać i że trzeba akceptować siebie. Życie sporo mnie nauczyło, dlatego wiem, że mogłabym skutecznie wspierać tych, którzy też znaleźli się w trudnej sytuacji – dodaje rezolutnie mieszkanka Mszany Dolnej.
Dzielna i ambitna
Do szpitala trafiła z objawami zatrucia pokarmowego i z każdą chwilą była coraz słabsza. Okazało się, że ma zapalenie jąder podkorowych mózgu. Po kilku dniach została przeniesiona na intensywną terapię, gdzie rozpoczęła się długa walka o jej życie. Lekarze próbowali ratować ją różnymi lekami, a rodziców przygotowywali na najgorsze – że Ania może umrzeć albo być „roślinką”. Dziewczynka miała w sobie jednak dużo siły i udowodniła lekarzom, że bardzo chce żyć. Niestety, choroba poskutkowała porażeniem czterokończynowym – Ania do dziś samodzielnie może pokonać tylko niewielkie odległości, a jej lewa ręka jest zupełnie niesprawna. Na lekcjach notatki robi prawą, pisząc na laptopie, ale potrzebuje pomocy w wielu innych czynnościach, chociażby w pójściu do toalety. Każdego dnia w szkole jest więc z nią mama Marta. Koleżanki, koledzy i nauczyciele też pomagają, jak potrafią.
– Ania jest przykładem dla innych, bo niepełnosprawność nie przeszkadza jej w byciu ambitną uczennicą. Jest bardzo dzielna, a przy tym zdolna i inteligentna, więc osiąga wysokie wyniki w nauce – opowiada Anna Górska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Mszanie Dolnej, a Joanna Wojtyczka, wychowawczyni klasy Ani, dodaje, że choć choroba ogranicza dziewczynkę, to ta nigdy się nie skarży i nie narzeka, tylko się uśmiecha. – Jest bardzo lubiana. Staramy się też ułatwić jej szkolną codzienność – wszystkie lekcje ma w jednej sali, w której są specjalny stolik i dopasowane do jej potrzeb krzesło – opowiada J. Wojtyczka.
Światełko w tunelu
– Odkąd przed laty córka wyszła ze szpitala, nieustannie jest rehabilitowana, ale efekty nie są takie, jak mogłyby być – nie kryje Marta Wacławik. Ania chodzi na basen i na gimnastykę, przeszła też zabiegi ostrzykiwania kończyn botoksem, podcięcia ścięgien Achillesa i drutowanie lewej nogi. Niestety, polscy lekarze nie dają jej szans na samodzielność, której nie wykluczają specjaliści z USA – dr Dror Paley i dr David Feldman, pracujący na co dzień w Paley Orthopeadic and Spine Institute w West Palm Beach na Florydzie. We współpracy z warszawską kliniką ortopedii i medycyny sportowej Carolina Medical Center stworzyli w Polsce filię tego miejsca, czyli Paley European Institute. Stał się on szansą dla wielu dzieci, także tych, które nie mogły sobie pozwolić na leczenie w USA. Problem w tym, że i w Polsce nie jest ono tanie. – Zobaczyliśmy w telewizji reportaż o tych lekarzach i udało się zakwalifikować Anię do operacji. Dr Feldman zadeklarował, że w kwietniu będzie w Warszawie i w towarzystwie polskich lekarzy podejmie się przeprowadzenia zabiegu. Ania zaimponowała mu też tym, że bez problemu rozmawiała z nim po angielsku – opowiada pani Marta.
Po dokładnej diagnozie nie ma wątpliwości, że Ania potrzebuje aż trzech operacji (dwóch na nogi i jedną na rękę), a ich koszt wynosi aż 600 tys. zł. Pierwsza ma się odbyć między 7 a 12 kwietnia, a kolejne w czerwcu lub w listopadzie. Dziewczynka bardzo na nie czeka, choć ma świadomość, że rehabilitacja będzie bolesna. Wie jednak, że warto podjąć to wyzwanie. Widzi światełko w tunelu i szansę na lepszą przyszłość.
– Marzę, by mój najpiękniejszy sen się spełnił. Chciałabym poruszać się samodzielnie i robić wiele rzeczy tak jak moi rówieśnicy – mówi Ania, która choć sama potrzebuje pomocy, lubi wyszukiwać innych pokrzywdzonych przez los i informacje o nich umieszcza na swoim Facebooku. Pomóc Ani można poprzez wpłaty na konto Fundacji „Kawałek Nieba” (www.kawalek-nieba.pl/ania-waclawik) oraz włączając się w zbiórkę na portalu Się Pomaga (www.siepomaga.pl/ania-waclawik). SP nr 1 w Mszanie Dolnej zachęca też do kontaktu wszystkich, którzy mają pomysły na kolejne akcje charytatywne (bale, pikniki, imprezy sportowe itp.), które mogą wesprzeć Anię w drodze do osiągnięcia wymarzonego celu (sekretariatsp1@op.pl, tel.18/33 10 101).
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się