Zmartwychwstanie oznacza wyrwanie się ze śmierci ku życiu. – Jako kapelan widziałem wiele takich sytuacji – przyznaje o. Rafał Piecha OSsT, który posługuje w Zakładzie Karnym w Nowej Hucie.
Katarzyna Onderka od kilku lat angażuje się w duszpasterstwo więzienne, prowadzone przez Zakon Przenajświętszej Trójcy w Krakowie. Pomaga przygotowywać upominki świąteczne i z własnej inicjatywy dołącza do nich pisemne życzenia. – Im wszystkim, moim siostrom i braciom więźniom, życzę definitywnej przemiany serc, która umożliwia zawierzenie Bogu. Oby odnaleźli do Niego drogę – mówi.
Odkrywają Boga na nowo
– Życie w ciągłym poczuciu winy jest trudne do zniesienia. Jeśli tylko ktoś pragnie się z tego wyzwolić, może znaleźć oparcie w wierze – zapewnia. Potwierdzeniem jej słów jest doświadczenie o. Piechy, który kapelanem jest od 10 lat.
– Ludzie odbywający wyroki czasem się załamują, nieraz oskarżają Pana Boga o to, co się z nimi dzieje. Ale w człowieku zawsze jest chęć życia i kiedy ona dochodzi do głosu, to wraz z nią budzi się chęć budowania relacji, wewnętrzne pragnienie, by być bliżej Pana Boga, rozmawiać z Nim i szukać porozumienia – opowiada. Kobiety, z którymi rozmawiała K. Onderka, przyznają, że wiele im daje modlitwa i obecność księdza. – Ich sposobem na to, by nie poddać się frustracji, jest udomowienie przestrzeni. W celach wiszą dekoracje, na stolikach leżą obrusy, panie dbają, jak mogą, o własną urodę – mówi. Katarzyna Onderka pomagała kiedyś w przeprowadzeniu konkursu literackiego dla więźniów. Pisali o agresji, gniewie i złości, z których podnieśli się w wyniku udziału w nabożeństwach, katechezach, kursie Alpha. „Bóg ulitował się nade mną. Pozwolił mi zamknąć drzwi do przeszłości. Zasiał w moim sercu ziarenko dobra, które już się zakorzeniło, zaczęło kiełkować i wzrastać, co dzień bardziej. Pielęgnuję tę roślinkę. Jestem całkiem innym człowiekiem” – wyznał 50-letni mężczyzna.
A pewna kobieta „po przejściach” zaświadczyła: „Odnalazłam sens życia i pośredniczkę w osobie św. Rity, która stoi przy mnie w mojej codziennej rozmowie z Bogiem. Odnalazłam drogę, z której niejednokrotnie zbaczałam”. Ojciec Piecha tłumaczy, że w więzieniu łatwiej uchwycić się Pana Boga, bo osadzeni mają wiele czasu na przemyślenie wyborów, które doprowadziły ich za kraty. Odsunęli się od Boga w wyniku złych decyzji, które pogmatwały ich losy. – Z czasem jednak przypominają się dobre sytuacje i rozpoczyna się powrót do Niego – opowiada.
Zwycięzca śmierci
„Gdyby nie więzienie, skończyłbym naprawdę źle. Nie byłoby mnie na tym świecie” – takie wyznania wcale nie są rzadkie. Izolacja od normalnego życia powoduje, że w osadzonych budzi się świadomość popełnionych czynów i chęć pojednania z Bogiem, samym sobą i bliskimi. To nie jest łatwy proces, bo gdy człowiek raz otrze się o zło, łatwo o to, by ono się powtórzyło.
– Wiem, że i w tym doświadczeniu Pan Bóg ma swoją wizję. Czasem chodzi o to, by wstrząsnąć człowiekiem. Bóg walczy o każdego z nas do końca, nawet jeśli Jego metody są dla nas niezrozumiałe – zauważa zakonnik. Zmartwychwstawanie dotyka także tych, którzy posługują osadzonym. Jednym z jego aspektów jest, jak mówi K. Onderka, wychodzenie ku światłu i odważne podejmowanie nowych wyzwań. – Dzielenie się z innymi, zwłaszcza z osobami o pogmatwanym życiu, własnym doświadczeniem Boga jest dla mnie źródłem prawdziwej radości – podkreśla. Ojciec Piecha uważa, że dobre owoce posługi w więzieniach są widoczne również po drugiej stronie muru.
– Zaangażowani w kapelanię inaczej patrzą na więźniów. Nie widzą w nich tylko wykluczonych, ale osoby, którym trzeba pomóc – twierdzi. To ważne, bo wspólnota Kościoła ma obowiązek wyrywać ich z zapatrzenia się w swój upadek i poprowadzić do prawdziwego życia. Święta Zmartwychwstania wyglądają za kratami tak samo, jak na wolności. Może szczególnym momentem jest Wielki Czwartek i odosobnienie Pana Jezusa w ciemnicy. Chrystus przebywa wtedy w więzieniu, więc osadzeni mogą się z Nim utożsamić, zjednoczyć się z Jego losem. – W Wielki Piątek adorujemy krzyż, w sobotę błogosławimy pokarmy, spowiadamy, a w niedzielę przeżywamy radość z powodu zwycięstwa życia nad śmiercią – opowiada kapelan osadzonych. Porzucenie śmierci i wyjście do życia jest sednem tajemnicy zmartwychwstania. Dla osadzonych oznacza przede wszystkim wzięcie odpowiedzialności za siebie i otwarcie na życie, w którym dzięki Ewangelii panuje prawdziwa wolność. – Życzę im wytrwałości, cierpliwości i pokory, ale przede wszystkim zaufania, że Pan Bóg działa przez różne sytuacje i zdarzenia – podsumowuje o. Piecha.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się