- Niech światło Zmartwychwstałego wskazuje nam drogę pośród bolesnych spraw, z jakimi się zmagamy w Kościele, ojczyźnie, naszych rodzinach i społeczeństwie - mówił bp Damian Muskus OFM w kościele sióstr felicjanek w Krakowie.
Liturgia rozpoczęła się pobłogosławieniem ognia przed wejściem do świątyni, zapaleniem paschału i wniesieniem go do kościoła.
W homilii bp Muskus zwracał uwagę, że zmartwychwstanie Jezusa dokonało się w ciszy, bo tak działa Pan. - Wchodzi w ludzkie życie bez rozgłosu, do niczego nie zmusza, nie epatuje cudownymi zjawiskami, by przekonać nas, że jest prawdziwym Bogiem. Po cichu otwiera nasze serca - mówił hierarcha. - Pan objawia się w znakach, których nie rozpoznajemy, bo są elementami naszej zwyczajnej codzienności. Jego głos niknie czasem w zgiełku świata i trzeba szczególnej wrażliwości, by Go usłyszeć - dodał.
Krakowski biskup pomocniczy podkreślał też, że spotkanie ze Zmartwychwstałym zmienia w ludzkim życiu wszystko. - To spotkanie opromienia naszą codzienność, wszystkie trudy i kryzysy, dobre wydarzenia i spotkania, gorzkie lekcje i próby - wyjaśniał. Dodał także, że dla uczniów Zmartwychwstałego świat nie jest "padołem łez", ale cudem. - Nie jest siedliskiem zła, ale miejscem dotkniętym Bożą łaską, środowiskiem, w którym dojrzewamy do naszego zmartwychwstania - zauważył.
Jego zdaniem, człowiek, który spotkał w swoim życiu Zmartwychwstałego, nie chce pozostać sam z tą radosną wieścią i głosi Go, nawet jeśli jego słowa przyjmowane są z niedowierzaniem lub lekceważeniem. - Chrześcijańskie orędzie o zmartwychwstaniu Chrystusa nie polega na narzucaniu komuś wiary, ale jest propozycją składaną człowiekowi i zarazem apelem skierowanym do jego wolności - wyjaśniał. Jak stwierdził, Bóg nie szczędzi ludziom znaków swojej obecności i daje wystarczająco dużo światła, by mogli w Niego uwierzyć. - Zawsze można znaleźć dostateczną liczbę niewiadomych, aby usprawiedliwić swój brak wiary. Musimy jednak pamiętać, że w wielu przypadkach główną przyczyną braku wiary nie jest ogrom wątpliwości, lecz przyzwyczajenie do grzechu i pragnienie trwania w tym, co łatwe - ocenił.
Zgromadzonych w świątyni zachęcał, by pozwolili, aby radość zmartwychwstania wniknęła głęboko w ich serca. - Chrystus zmartwychwstał i otworzył nam niebo. Już nie musimy się bać. Nie znikną wielkie i małe problemy ludzkości, nie znikną bieda, wykluczenie i niesprawiedliwość, cierpienia i choroby, ale doczesność już nie musi przygniatać, bo za jej granicą jest nieskończone szczęście - przekonywał.
- Niech więc ta radość opromienia naszą codzienność. Niech światło Zmartwychwstałego wskazuje nam drogę pośród bolesnych spraw, z jakimi się zmagamy w Kościele, ojczyźnie, naszych rodzinach i społeczeństwie - życzył duchowny. Podkreślał, że noc, kiedy Pan powstał z martwych, "nie należy do przeszłości, ale jest treścią i fundamentem naszego życia, jego sensem i źródłem niewyczerpanej nadziei". - Nie pozwólmy sobie odebrać tej radości. Nie pozwólmy, by zgasła! - apelował.
Uczestnicy Wigilii Paschalnej odnowili przyrzeczenia chrzcielne. Liturgia zakończyła się procesją rezurekcyjną wokół kościoła.