W trakcie koncertu "Siła miłości" słowem i muzyką po raz 8. wspominano wczoraj wieczorem polskie więźniarki niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Gościem honorowym była dr Wanda Półtawska, inicjatorka koncertu, autorka wspomnień z obozu, którego była więźniarką.
Reprezentuje kilkadziesiąt tysięcy bohaterek, męczennic obozu w Ravensbrück - mówił w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha" Andrzej Róg o tej 98-letniej lekarce, współpracowniczce i przyjaciółce Jana Pawła II.
Obóz, w którym cierpiały m.in. tysiące Polek, został wyzwolony 74 lata temu, 30 kwietnia 1945 roku. Koncert "Siła miłości" jest organizowany corocznie dla ich upamiętnienia; szczególnie tych które straciły w Ravensbrück życie.
W trakcie tegorocznego wydarzenia, opracowanego i wyreżyserowanego przez aktora A. Roga, zaprezentowano teksty: Grażyny Chrostowskiej, Zofii Górskiej-Romanowiczowej, Teresy Harsdorf-Bromowicz, Haliny Golczowej, Zofii Karpińskiej, Wandy Półtawskiej i Marii Rutkowskiej-Kurcyuszowej z lat 1939-1945, w interpretacji aktorek i pieśniarek krakowskich oraz w opracowaniu wybitnych muzyków podwawelskich.
Recytowały i śpiewały m.in.: Monika Kępka, Maria Lamers, Ewa Romaniak, Kamila Klimczak, Desisława Christozowa-Gurgul, Małgorzata Drzał i Ewa Landowska z towarzyszeniem zespołu muzycznego Piwnica św. Norberta pod kierunkiem Stefana Błaszczyńskiego.
Wzruszająco przywołano m.in. postać Grażyny Chrostowskiej, lubelskiej harcerki i konspiratorki, więzionej w Ravensbrück i rozstrzelanej tam w 1942 r. wraz z siostrą Apolonią w wieku niespełna 21 lat. Była zdolną poetką. Jej wiersze przetrwały m.in. dzięki temu, że współwięźniarki uczyły się ich na pamięć. Jeden z nich, o słoneczniku, był - według W. Półtawskiej - "jedyną jasną smugą podczas szarej kwarantanny w szarym obozie".
Tym razem wśród recytowanych i śpiewanych wierszy G. Chrostowskiej był m.in. "Niepokój" w wykonaniu Moniki Kępki. "Tęsknota... tęsknota... /Chcę chodzić po rozmokłych, po /dalekich drogach, /Słuchać szumu wichrów... Łowić /oddech wiosny, /Czuć jak najgłębiej. /Odnaleźć ciszę /miłości. /Idę. Nie znajduję. Wciąż /zmierzam i wracam. /Gdzieś /daleko zostały chałupy /wieśniacze, /Chmury poszły na wschód. I na /wschodniej stronie /Stoją drzewa samotne, ciemne /pochylone. /W wichurze stoją i w ciszy, chwiane /niepokojem" - pisała G. Chrostowska. - Ów niepokój wyrażony w tym wierszu nabiera dramatyczniejszego znaczenia, gdy uświadamiamy sobie, że tekst powstał niedługo przed śmiercią poetki - powiedział A. Róg.
Wspominano także zmarłą 28 stycznia w 99. roku życia Kamillę Kamę Syczową, niegdysiejszą obozową współwięźniarkę W. Półtawskiej, która w trakcie poprzednich edycji koncertu dzieliła się wspomnieniami. Ta niegdysiejsza harcerka pozostała w obozie po jego wyzwoleniu, by z wielkim oddaniem, choć sama była wynędzniała, opiekować się więźniarkami, które z powodu wyniszczenia fizycznego i chorób nie miały siły ruszyć w dalszą drogę. Po powrocie do kraju osiadła w Krakowie i była związana m.in. z fundacją dobroczynną Sue Ryder.