W Krakowie upamiętniono dziś 30. rocznicę wyborów do Sejmu i Senatu, które przyniosły przełom polityczny, skutkujący obaleniem władzy komunistycznej.
Spod Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego przeszedł na ulicę Sienną pochód akademicki. Rektorzy i studenci poprzedzani przez orkiestrę Akademii Górniczo-Hutniczej i chór żeński UJ dotarli tuż po południu pod tablicę na budynku przy ul. Siennej 5, gdzie 30 lat temu, w siedzibie Klubu Inteligencji Katolickiej mieścił się Małopolski Komitet Obywatelski "Solidarność".
- To radosne świętowanie. Osoby pamiętające, tak jak ja, czas sprzed 30 lat podkreślają, że niezwykłe było obudzić się po wyborach z przekonaniem, że wprawdzie nie ma jeszcze pełnej wolności, niemniej można już mówić swobodnie to, co się myśli - powiedział prof. Wojciech Nowak, rektor UJ.
Rektorzy na znak szacunku dla tych, którzy niegdyś starali się o uzyskanie wolności, skłonili głowy przed tablicą pamiątkową, zaś uniwersyteccy pedele złożyli wieniec u jej stóp.
Późnym popołudniem kwiaty przy tablicy złożył również Piotr Ćwik, wojewoda małopolski.
Częściowo wolne wybory w 1989 r. były efektem ustaleń Okrągłego Stołu. Przedmiotem wolnego wyboru było 35 proc. miejsc do Sejmu i 100 proc. miejsc do Senatu. Posłami z województwa krakowskiego zostali: Józefa Hennelowa, Mieczysław Gil, Edward Nowak, Jan Rokita i Jerzy Zdrada, senatorami zaś: Roman Ciesielski i Krzysztof Kozłowski.
Bogusław Sonik - działacz pierwszej "Solidarności", internowany w stanie wojennym, obecnie europoseł - obserwował wybory w kraju z perspektywy paryskiej emigracji. - Współpracowałem m.in. z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa. Na miesiąc przed wyborami czerwcowymi udzielił mi wywiadu przebywający z wykładami w Paryżu ks. prof. Józef Tischner. Podzielił się m.in. swą oceną przedwyborczej sytuacji politycznej - powiedział B. Sonik.
"Jedno jest niewątpliwe, że dzięki opozycji w parlamencie będzie trochę mniej kłamstwa w naszym kraju. Będzie wielość opinii, poglądów. Będzie to mobilizować opinię społeczną i wpływać na kierunek organizacji związków zawodowych" - mówił 30 lat temu ks. Tischner. "Jestem trochę zwolennikiem pracy na długi dystans. Ta polityka, o której ja myślę, jest polityką lat. My w Polsce mamy przykład takiej polityki na długi dystans. To była polityka kardynała Wyszyńskiego, a potem polityka kardynała Wojtyły. Była to polityka o czystych rękach. Czyli polityka, która nie posługiwała się przemocą i sukcesy tej polityki są niewątpliwe. Ten typ polityki idzie głębiej. Obejmuje szersze, głębsze problemy. Często lepiej przegrać w sprawach doraźnych, byle wygrać na długi dystans. Można sobie wyobrazić wygrany strajk, wygrany protest kiedyś, ale widzimy, że nie przyniósłby on takich efektów, jakie przyniósł dzisiaj. Dlatego podkreślam raz jeszcze, polityka to nie tylko sztuka wygrywania, ale też sztuka przegrywania. Bo nie chodzi tylko o to, o co się gra, ale także o to, jak się gra. Myślę że związek między polityką, a etyką na tym polega, żeby uwierzyć w tę możliwość przegranych politycznych, a wygranych etycznych. Wtedy te wygrane będą się bardziej liczyć. To jest tak trochę jak z przegranym powstaniem, w odpowiednim momencie przyniosło swoje owoce" - dodał filozof i teolog.