Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Szata Maryi

Co roku w lipcu sanktuarium, położone w malowniczym krajobrazie Jury Krakowsko- -Częstochowskiej, przyciąga tysiące wiernych z całej Polski. Przed cudownym wizerunkiem Matki składają swoje życie, przyjmując szkaplerz.

Przed wyjazdem na rekolekcje do Czernej mąż Haliny Kapki nagle zasłabł. Okazało się, że przeszedł rozległy zawał. Gdy gospodarze sanktuarium dowiedzieli się, że pan Kazimierz trafił do szpitala, odprawili Mszę w jego intencji, a pani Halina ofiarowała ścisły tygodniowy post. Wybrała się również na pieszą pielgrzymkę na Górę św. Anny. Mąż przeżył i wrócił do pracy, a Halina Kapka z wdzięcznością przyjęła karmelitański szkaplerz.

To nie paszport z wizą do nieba

Takich historii jest wiele. Napływają szerokim strumieniem do stróżów „polskiej góry Karmel” w Czernej, świadcząc o cudownych interwencjach Matki Bożej Szkaplerznej. – Dotyczą one zarówno sfery duchowej, jak i fizycznej. Są: odzyskane zdrowie, wymodlone potomstwo, uratowanie życia w wypadku, wyzwolenie z nałogów, przywrócenie zgody w rodzinach czy pomiędzy innymi ludźmi, nawrócenia duchowe – wymienia o. Włodzimierz Tochmański OCD, moderator Bractwa Szkaplerznego. Tysiące osób wyznają, że szkaplerz jest dla nich prezentem od Maryi, siłą w nieszczęściach i upokorzeniach, mocą i ochroną przed złem, ostoją w życiu, szatą Maryi, która odmienia życie, i drogowskazem do nieba. Ojciec Tochmański wyjaśnia, że rozwój duchowości szkaplerza wynika z obietnicy, jaką Maryja złożyła św. Szymonowi Stockowi, eremicie i generałowi zakonu karmelitańskiego na przełomie XII i XIII w., mówiąc, że kto umrze w szkaplerzu, nie zazna ognia wiecznego.

– W znaku szkaplerza Maryja obiecała opiekę za życia, szczęśliwą śmierć, zachowanie od wiecznego potępienia i rychłe uwolnienie z czyśćca. Czy trzeba coś więcej? – pyta retorycznie karmelita. Zastrzega jednak, że nie można szkaplerza traktować jak talizmanu, który zapewnia noszącym go bezpieczeństwo i zbawienie. – To nie jest jakaś magia, amulet, paszport z wizą do nieba, za którego okazaniem, po życiu pełnym obojętności, przeciętności, minimalizmu i duchowej letniości, dzisiaj tak szeroko obecnych w codzienności, można byłoby osiągnąć życie wieczne – podkreśla. Szkaplerz nie może być tylko formułką zewnętrzną, jak nalepka na fałszywym towarze, lecz musi wyrażać autentyczne życie chrześcijańskie. – Te dwa płatki wełnianego sukna spoczywające na piersiach i na plecach lub medalik z wizerunkami Jezusa i Maryi sprawiają, że czujemy się jakby w centrum, otoczeni świętym towarzystwem. I nie może to pozostać bez głębokiego wpływu na nasze życie – tłumaczy zakonnik.

Noście go zawsze

O popularności szkaplerza mówią dane historyczne, opisujące przynależność ludzi świeckich do bractw szkaplerznych już od XIV wieku. W tym czasie powstawały pierwsze konfraternie we Florencji, Bolonii, Wenecji i innych miastach Włoch. Kościół, zatwierdzając nabożeństwo szkaplerzne i zalecając je, przywiązał do niego odpusty. Po podziale zakonu karmelitańskiego pod koniec XVI w. obie jego gałęzie jednakowo przyczyniały się do powstawania bractw. Szczególnym okresem ich rozwoju był XVII i XVIII wiek. Nie brakuje ich jednak i dzisiaj, o czym można przekonać się na własne oczy podczas uroczystości Matki Bożej z Góry Karmel, które co roku przyciągają do Czernej tysiące pielgrzymów z różnych stron Polski.

– Ruch pielgrzymkowy w Czernej rozwija się nie tylko z racji sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej i grobu św. Rafała Kalinowskiego, ale i posługi duchowej samych karmelitów bosych. Przybywają tu zorganizowane grupy i pielgrzymi indywidualni. Przez Czerną na Jasną Górę przechodzą piesze pielgrzymki (m.in. góralska, krakowska, dominikańska, salezjańska), także pielgrzymki regionalne: sybiraków, kapłanów, środowisk patriotycznych – przypomina o. Włodzimierz.

Lipcowe obchody święta Patronki Karmelu ściągają do Czernej członków Rodziny Szkaplerznej, która ciągle się powiększa. – Co roku wpisujemy do naszej księgi szkaplerznej ok. 4 tys. osób. Do tego doliczyć należałoby wszystkich przyjętych przy innych klasztorach karmelitańskich, podczas rekolekcji czy w parafiach pw. Matki Bożej Szkaplerznej, których jest w całej Polsce ponad 70 – wylicza moderator Bractw Szkaplerznych. Według jego szacunków w sumie ponad pół miliona Polaków nosi szkaplerz. Jednym z nich był św. Jan Paweł II, który płaszcz Maryi nosił od dziecięcych lat. Przyjął go w Wadowicach, w karmelitańskim klasztorze „na Górce”, gdzie wzrastał duchowo. Nigdy nie zdjął szaty Karmelu, pozostał jej wierny do końca. – Ta brązowa karmelitańska szata była niemym świadkiem wszystkich ważnych chwil życia Ojca Świętego. Widać ten szkaplerz na wielu zdjęciach, choćby z kliniki Gemelli. Przyznawał się wielokrotnie do niego – przypomina o. Tochmański, cytując papieskie wezwanie: „Noś- cie zawsze szkaplerz święty. Bardzo wiele dobra zaznałem z tego nabożeństwa. Szkaplerz stał się moją siłą”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy