W promieniach dotarła dziś po południu do Liszek skawińska część Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej na Jasną Górę. Wraz z nią przyszedł również wojewoda małopolski Piotr Ćwik, mieszkaniec Skawiny.
Pielgrzymów, wśród których było sporo dzieci i młodzieży, powitało bicie dzwonów lisieckiego kościoła św. Mikołaja oraz gościnne przyjęcie ze strony proboszcza ks. Władysława Szymoniaka i parafian na czele z wójtem Pawłem Misiem. Do dyspozycji pielgrzymów oddano kościół i plebanię. Pod drzewem obok kościoła parafianki karmiły i poiły pielgrzymów.
- Tu nie jestem wojewodą. Idę jako zwykły pielgrzym i ci, którzy mnie znają, wiedzą, że to nie jest „ustawka”. To już 36. moja pielgrzymka i zamierzam przejść jak zwykle cały jej szlak wraz z innymi. Tym bardziej, że pełnię odpowiedzialną funkcję porządkowego. Razem ze mną są moi synowie: Michał i Piotr. Każdy z nas idzie do Matki Bożej ze swymi intencjami. Ja zaś nie tylko z osobistymi, lecz także w intencji pomyślności Kościoła i ojczyzny. W tym roku szczególnie pamiętamy modlitewnie o naszym metropolicie abp. Marku Jędraszewskim. Deklarowaliśmy to zresztą dzisiaj w trakcie Mszy św. na Wawelu - powiedział wojewoda.
Po raz ostatni z pielgrzymami tej wspólnoty szedł ks. Bogdan Sarniak, do niedawna wikariusz parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Skawinie. - Od 1 lipca jestem proboszczem krakowskiej parafii pw. św. Jerzego Popiełuszki na os. Złocień. Uznałem jednak, że muszę kolejny raz iść jeszcze z moimi siostrami i braćmi, z którymi szedłem wcześniej ze Skawiny do Częstochowy 17 razy, w tym 8 razy jako główny przewodnik Wspólnoty VI Skawińsko-Czernichowskiej Pielgrzymki Krakowskiej. Doznałem w tym czasie wiele dobrego od pielgrzymów. W ogóle zaś to już moja 30. pielgrzymka i mam nadzieję, nie ostatnia - powiedział ks. Sarniak.
Pierwszą grupę prowadzi pochodzący ze Skawiny ks. Adam Garlacz, ojciec duchowny seminarium metropolitalnego, drugą zaś ks. Wiesław Baniak ze Zgromadzenia Sług Miłości, czyli guanellianów. - Bardzo się przywiązałem do Pielgrzymki Krakowskiej. Pochodzę ze Szczepanowa, miejsca urodzenia św. Stanisława. Przez ostatnich kilka lat pracowałem jako rektor Włoskiej Misji Katolickiej w diecezji Freiburg na terenie Niemiec. Teraz wróciłem do Polski, gdzie w Skawinie nasze zgromadzenie prowadzi rodzinny dom dziecka - powiedział kapłan.
Zbolałe nogi stawiały na trawie przy kościelnym murze, panie pielgrzymujące z Przytkowic k. Kalwarii Zebrzydowskiej. - Idę już trzeci raz, by podziękować Matce Bożej za doznane łaski - powiedziała p. Wanda. Idzie także mieszkająca na stałe w Anglii p. Anna wraz z dziećmi: Nikodemem, Jakubem i Łucją. - Każde z nas idzie na Jasną Górę ze swymi intencjami - powiedziała Anna.
Idą również dwie przyjaciółki, przyszłoroczne maturzystki z krakowskiego VI LO - Julia z Krakowa i Gabrysia z Włosani. - Połowa mojej rodziny mieszka w rejonie Libertowa i Skawiny i chodzi na pielgrzymki z grupą skawińską. Idziemy zarówno w swoich intencjach, jak i w intencjach tych, którzy tym razem nie mogli pielgrzymować - powiedziała Julia.
Ośmioletni Tomek, korzystając z przerwy w marszu, pilnie ćwiczył pod kościelnym murem grę na gitarze. - Tak naprawdę to chcę się uczyć grać na trąbce - mówi. - Bolą mnie trochę nogi, ale warto iść na pielgrzymkę. Idę już trzeci raz!
Dzisiaj pielgrzymi zanocują w Mnikowie. Jutro rano wyruszają dalej w kierunku na Krzeszowice i Czerną. Po raz 16. dołączy wówczas do pielgrzymów ze Skawiny Joanna Buczek z Wyźrału, urzędniczka, absolwentka Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. - Jak zwykle będę współtworzyła grupę muzyczną. Spotka nas w tym roku zaszczyt, bo wraz z grupą muzyczną ze Skawiny i Czernichowa będziemy grali w czasie Mszy św. odprawionej na Jasnej Górze - powiedziała Joanna, która jest dyplomowaną flecistką. W pielgrzymce pójdą także jej ojciec Edward i kuzynki.
Wojewoda Piotr Ćwik na pielgrzymi szlak wyruszył po raz 36. Pilnuje porządku na trasie. Bogdan Gancarz /Foto Gość