Ratownicy cały czas prowadzą jednak akcję i zapewniają, że walczyć będą aż do końca.
W panujących w Jaskini Wielkiej Śnieżnej warunkach ryzyko głębokiej hipotermii jest bardzo prawdopodobne. - Z historii znamy takie przypadki. Sam fakt, że grotołazi znaleźli się w tym miejscu, oznacza, że są na pewno wykwalifikowanymi speleologami i mają fizyczne warunki, które im umożliwiły dotarcie w ten ekstremalny teren - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.
Eksploracja jaskini w tym miejscu jest ekstremalnie trudna i niewiele osób zajmujących się taternictwem jaskiniowym jest w stanie tam dotrzeć. - Takie wyczyny możemy porównać do tego, co dzieje się w najwyższych górach. Eksploratorzy jaskiń zdają sobie sprawę z ryzyka - dodaje J. Krzysztof.
Zapewnia również, że jeśli nie pojawią się nieprzewidziane przeszkody, które nie pozwoliłyby na kontynuowanie akcji, ratownicy będą drążyć tunel i wysadzać skały, aż do momentu odnalezienia grotołazów. W gotowości jest już cała grupa, która zajmuje się transportem poszkodowanych na powierzchnię.
Naczelnik TOPR wyjaśnia także, że poszukiwani grotołazi próbowali eksplorować nieznany dotąd korytarz, idąc od strony Białej Wody w kierunku Przemkowych Partii. - Teren, który teraz przeszukujemy, dotąd był nieodkryty. Strona, od której usiłujemy się dostać do poszukiwanych, nosi nazwę Biała Woda. Tam poszukiwani byli słyszani przez swoich towarzyszy. Zakładamy, że byli wówczas bardzo blisko, bo była to dobrze słyszalna rozmowa - zaznacza J. Krzysztof.
Na razie korytarz jest poszerzany na tyle, aby umożliwić przeczołganie się ratownikom. Do wtorku udało im się poszerzyć korytarz na długości 8 metrów. Nie wiadomo jeszcze, jaki odcinek udało się im wykonać minionej nocy. Na środę zapowiadane są w Tatrach opady deszczu, jednak naczelnik uważa, że nie będą one na tyle duże, aby mogły zatrzymać akcję ratunkową.
Wczoraj ratownicy odnaleźli ekwipunek grotołazów, m.in. uprzęże i prowiant.
Minionej nocy w jaskini odbyły się trzy etapy detonowania ładunków i rozsadzania skał. - Z każdym strzelaniem i zdobywaniem kolejnych metrów sytuacja będzie nam się wyjaśniała. Mamy informacje, że materiał skalny po wysadzeniu zsypuje się również na drugą stronę, co oznacza, że jest tam jakaś pochylnia - opowiada naczelnik TOPR.
Przypomnijmy. Dwaj poszukiwani grotołazi weszli do Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach wraz z czterema towarzyszami w ubiegły czwartek. Dwóch z nich zostało odciętych przez wodę, która zalała część korytarza w tzw. Przemkowych Partiach. Po wyjściu z jaskini w sobotę późnym popołudniem towarzysze uwięzionych grotołazów zawiadomili ratowników TOPR.