W domu Klaudii i Szymona Marców czeka już 6 dziecięcych łóżeczek. Jako pierwsze ze szpitala wyszły Kaja i Nela. 19 sierpnia do Tylmanowej pojechali Tymon i Filip, a trzy dni później – Zosia.
Kiedy wypisywano dwoje z sześciorga rodzeństwa, kierownik oddziału Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie prof. Ryszard Lauterbach zapewniał, że za kilka lub kilkanaście dni wszystkie dzieci będą już w domu. Rozmawiając z dziennikarzami, cieszył się z postępów, jakie dzieci zrobiły w pierwszych trzech miesiącach życia. – Samodzielnie oddychają, zjadają duże porcje jedzenia. Wystarcza im to do tego, żeby rosnąć i rozwijać się bez kroplówek – zapewniał. Podkreślał przy tym rolę nie tylko lekarzy, ale także pielęgniarek i fizjoterapeutów. Dzieci od pierwszych dni musiały bowiem być rehabilitowane.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.