Jesteśmy tutaj przytuleni do krzyża i schowani pod płaszczem Maryi - mówili pątnicy uczestniczący w Drodze Krzyżowej.
W kalwaryjskim sanktuarium pasyjno-maryjnym od wczesnych godzin porannych, pomimo padającego od nocy deszczu, gromadzili się pielgrzymi z pobliskich i najdalszych części naszej diecezji. Jak mówili, na to wyjątkowe spotkanie rodzin przyjechali, by dziękować Bogu za wszystkich, którzy każdego dnia starają się dawać świadectwo wiary, żyjąc zgodnie z tym, czego naucza Kościół katolicki.
- To bardzo ważne, zwłaszcza teraz, gdy przez media od wielu miesięcy przetacza się niebezpieczna dyskusja na temat wartości i gdy tzw. osoby LGBT próbują przekonać opinię publiczną do swojej "tęczowej" wizji miłości i rodziny. Dobrze, że mamy metropolitę, który ma odwagę nazywać prawdę po imieniu. Moja rodzina jest tu więc także po to, by okazać mu solidarność - przekonywała pani Elżbieta z Krakowa.
Pani Katarzyna z Zakopanego w Pielgrzymce Rodzin Archidiecezji Krakowskiej uczestniczy od wielu lat. - Matka Boża jest bardzo czczona na Podhalu, zwłaszcza na Krzeptówkach, na Wiktorówkach i w Ludźmierzu. Górale też jednak pamiętają o Maryi z Kalwarii Zebrzydowskiej - zapewniała, dodając, że mieszkańcy Podhala całym sercem wspierają abp. Marka Jędraszewskiego.
- I jeszcze jedno. Dziś jesteśmy tutaj przytuleni do krzyża Chrystusa i schowani pod płaszczem Jego i naszej Matki, a za kilka dni, w sobotę 14 września, zapraszamy wszystkich do Zakopanego, gdzie najpierw na Dolnej Równi Krupowej, a potem w kościele Świętego Krzyża będziemy uczestniczyć w wydarzeniu Polska pod Krzyżem - zachęca pani Katarzyna.
Wiele osób opowiadało także, że do Maryi Kalwaryjskiej przychodzą ze swoimi sprawami przez cały rok, więc uczestnictwo w takim święcie, jakim jest spotkanie rodzin naszej diecezji, jest czymś oczywistym i naturalnym.
Podczas Drogi Krzyżowej przedstawiciele rodzin nieśli krzyż i obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej, a rozważając kolejne stacje, przypomnieli sobie m.in., że nie ma miłości bez posłuszeństwa i bez cierpienia. Usłyszeli też o tym, że nie warto przywiązywać się do przemijających ocen politycznych i wynikających z nich wyroków sądowych, bo ludzkie prawo jest niedoskonałe, a prawo Boże, choć wyszydzane i lekceważone, w końcu okaże swoją moc i sprawiedliwość. Poprzez swój pokazowy proces Jezus pokazał przecież każdemu z nas, że każde postępowanie sądownicze można przekształcić w parodię praworządności i że wszystko da się uzasadnić odpowiednimi przepisami i potem utrwalić w świadomości społecznej odpowiednią propagandą. Jezus zapewnia też jednak, że wierność Prawdzie, czyli Jemu, choć czasem bywa niebezpieczna, jest wartością ponadczasową.