Emerytowany proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela zmarł 15 listopada. Miał 79 lat.
Ks. Grzegorz Cekiera urodził się w 1940 r. w Suchej Beskidzkiej. Święcenia kapłańskie przyjął w 1964 r. 15 lipca 1976 r. kard. Karol Wojtyła powierzył mu opiekę duszpasterską nad kaplicą św. Jana Chrzciciela (znajdującą się na terenie parafii Pana Jezusa Dobrego Pasterza na Prądniku Czerwonym), z planem utworzenia w przyszłości nowej wspólnoty parafialnej i budowy kościoła. Dwa miesiące wcześniej, 31 maja, ówczesny metropolita krakowski zdecydował bowiem o podziale osiedla Prądnik Czerwony na dwie wspólnoty: Pana Jezusa Dobrego Pasterza, jako parafii macierzystej i nowej - św. Jana Chrzciciela.
15 listopada 1976 r., na wyraźne życzenie kard. Karola Wojtyły, ks. Grzegorz Cekiera zamieszkał w pobliżu kaplicy, przy ul. Harnasiów 3, aby wierni wiedzieli, iż jest to ich duszpasterz posłany z misją tworzenia nowej parafii. Pozwolenie od ówczesnych władz uzyskał on dopiero w lutym 1981 r., a w maju 1982 r. metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski erygował parafię św. Jana Chrzciciela. Jej pierwszym proboszczem został mianowany ks. Grzegorz Cekiera.
Budowa nowego kościoła trwała do roku 1989, kiedy to 2 grudnia mury kościoła poświęcił kard. Franciszek Macharski. Konsekracja świątyni odbyła się zaś 16 grudnia 2000 r.
Ks. Grzegorz Cekiera proboszczem parafii św. Jana Chrzciciela był do lipca 2011 r. Ostatnio mieszkał w Domu Księży Chorych im. św. Franciszka z Asyżu w Swoszowicach, gdzie 15 listopada zmarł po długiej chorobie.
- Do parafii św. Jana Chrzciciela trafiłem w 1991 r., w czwartym roku kapłaństwa. Do dziś dobrze pamiętam pierwsze spotkanie z ks. proboszczem Grzegorzem Cekierą. Miałem wtedy wrażenie, że jest to kapłan, który lubi stawiać swoim współpracownikom konkretne cele i zadania. To spostrzeżenie potwierdziło się w kolejnych siedmiu latach - opowiada ks. Ireneusz Okarmus, proboszcz parafii Matki Bożej Różańcowej w Krakowie-Piaskach Nowych.
Ks. Cekiera utkwił mu w pamięci jako ksiądz bardzo zaangażowany w życie parafii, którą budował od podstaw. Tego samego oczekiwał od swoich współpracowników.
- Parafia była dla niego wszystkim. Przez wiele lat nawet nie korzystał z urlopu, bo mówił, że jest tyle spraw do dopilnowania, i że po prostu trzeba być z ludźmi. Co ważne, był też otwarty na współpracę z księżmi i na ich pomysły na pracę duszpasterską. Cieszył się, gdy przychodziliśmy do niego z różnymi propozycjami. Mówił nam jednak, że nie jest sztuką coś zacząć, ale potem trzeba to kontynuować - zaznacza ks. Okarmus.
Jak dodaje, ks. Cekiera często zawstydzał współpracowników swoją gorliwością. - Uczył mnie i nas wszystkich pracowitości, a jeśli wymagał od nas, to najpierw jeszcze więcej wymagał od siebie. Był także bardzo szanowany przez parafian, którzy traktowali go jako bezdyskusyjnego duchowego przewodnika - podkreśla ks. Okarmus.
Uroczystości pogrzebowe ks. Grzegorza Cekiery odbędą się w piątek 22 listopada (o godz. 15) i w sobotę 23 listopada (o godz. 11) w parafii św. Jana Chrzciciela.