Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

7 kilometrów Ewangelii

Często zdarza się, że turyści, zwłaszcza z Japonii, przyjeżdżają tu tylko po to, by zobaczyć zabytkowe miejsce. Wyjeżdżają już jako pielgrzymi, bo coś stało się w ich sercu. – Dotknęli sacrum – mówi o. Konrad Cholewa OFM, kustosz sanktuarium pasyjno-maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Dobrą okazją do przeżycia takiej przemiany jest trwający właśnie Adwent. Warto więc przyjechać do Kalwarii, zanurzyć się w ciszy, odzyskać duchowe siły, zastanowić się nad sensem życia i poczuć klimat zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.

Co nowego w Betlejem?

Sprzyja temu m.in. uczestnictwo w Roratach. Zaczynają się o godz. 5.55 rano, gdy celebransi, niosąc lampiony, wchodzą do pogrążonej w ciemnościach świątyni, w której rozlega się śpiew „Rorate caeli”. Można też obserwować postępy prac nad przygotowaniem kalwaryjskiego Betlejem, czyli jednej z największych ruchomych szopek w Polsce.

Rozpoczęły się one tuż po Wszystkich Świętych i początkowo trwały w ukryciu, m.in. w klasztornej piwnicy, gdzie br. Zacheusz Rąpała OFM i o. Kasjan Sadowski OFM budowali nowy pałac Heroda. Pierwszy z nich z godną podziwu cierpliwością wycinał, kleił, szpachlował, malował i dopasowywał wszystkie jego elementy, nadając im fakturę kamienia. Taką, jaką miały budowle w Jerozolimie za czasów Chrystusa. Pod koniec listopada montaż wielkiej konstrukcji (która będzie także dziełem br. Eligiusza Gelmudy OFM) przeniósł się do kościoła i trwa tam nocą, po zamknięciu bazyliki, by nie przeszkadzał w nabożeństwach.

– Najpierw rozkładamy panoramę Betlejem, mierzącą 11 m szerokości i 8 m wysokości. Później ustawiamy podest (mający 30 m kw.), a na nim – poszczególne elementy krajobrazu i 150 figurek. 100 jest statycznych, a 50 to figury ruchome. Najstarsze pochodzą z XIX w. – opowiada br. Zacheusz. Efekt ma być nie tylko piękny, ale przede wszystkim ma wprowadzać wiernych w tajemnicę narodzenia Syna Bożego w zwykłej rzeczywistości. Bo przecież Chrystus przyszedł na świat pomiędzy ludzkimi sprawami, ich zawodami i krzątaniną. – Co roku wiele osób sprawdza, co zmieniło się w szopce i porównuje ją ze zdjęciami z poprzednich lat. Dlatego o wszystkich nowościach na razie nie mówimy, by goście wykazali się spostrzegawczością – uśmiecha się zakonnik.

Ważny jest każdy kamień

Nie wszyscy odwiedzający Kalwarię pamiętają, że nazywana jest ona Małopolską Jasną Górą, Częstochową Południa, a nade wszystko – Polską Jerozolimą. Powstała dzięki Mikołajowi Zebrzydowskiemu herbu Radwan. Gdy mieszkał na zamku w Lanckoronie, pewnego wieczoru podczas modlitwy wraz z żoną zobaczył, że na przeciwległej górze Żarek jaśnieją krzyże, które po pewnym czasie zniknęły. Zdecydował wtedy o wybudowaniu w tym miejscu świątyni. Kościółek Ukrzyżowania, według modelu przywiezionego z Jerozolimy, powstał w 1600 roku. Dokument fundacyjny, podpisany w Krakowie 1 grudnia 1602 r. i zatwierdzony 21 maja 1603 r. przez biskupa krakowskiego Bernarda Maciejowskiego oraz króla Zygmunta III, był zaś oficjalnym początkiem tego miejsca. Mikołaj Zebrzydowski oddał w nim całą górę Żarek zakonowi bernardynów i zobowiązał się do wybudowania klasztoru oraz kaplic Drogi Krzyżowej na wzór kalwarii jerozolimskiej. Słowa dotrzymał, a dzieło rozbudowy tego miejsca podjęli następnie jego syn, wnuk oraz druga żona księcia Józefa Czartoryskiego – Magdalena.

– W tej niezwykłej świątyni, która rozciąga się na przestrzeni 7 km, i na którą składają się 42 kaplice, kościoły oraz bazylika, ważne jest każde miejsce, drzewo, a nawet każdy kamień będący – w rękach pielgrzymów – symbolem grzechu, oddanego tutaj Bogu. Kalwaria prowadzi do krzyża, ale też pozwala zrozumieć głębszy sens tego, co dzieje się w codzienności. Działanie Bożej łaski jest tu wręcz namacalne – przekonuje o. Tarsycjusz Bukowski OFM, rzecznik sanktuarium.

Piękno krajobrazu, jak również jego walory duchowe, doceniła komisja, która 20 lat temu, w grudniu 1999 r., wpisała „Manierystyczny zespół architektoniczno-krajobrazowy oraz park pielgrzymkowy w Kalwarii Zebrzydowskiej” na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. To jedyna kalwaria na świecie, która znalazła się na tej liście. Sukces był owocem wspólnych starań ówczesnego kustosza o. Oktawiana Jusiaka OFM i prof. Anny Mitkowskiej. Złożona przez nich dokumentacja historyczno-naukowa była tak dobrze przygotowana, że komisja UNESCO decyzję podjęła szybko i jednogłośnie. Ten przywilej nie jest jednak dany raz na zawsze, dlatego obowiązkiem stróżów Kalwarii jest dbanie o nią tak, by ze skarbu mogły korzystać kolejne pokolenia. Oznacza to zarówno pielęgnację drzewostanu, jak również odnawianie zabytkowego terenu. W tym roku gruntowny remont przeszła kaplica Wniebowstąpienia, a z myślą o grupach zorganizowanych (które np. chcą zorganizować sympozjum) niebawem powstać ma multimedialna aula konferencyjna.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy