Kraków. Ławeczka Hanny Malewskiej

Dzięki projektowi "Kody Miasta" w trakcie spaceru po Plantach można m.in. zapoznać się z postacią pisarki Hanny Malewskiej (1911-1983).

Tabliczkę z jej nazwiskiem umieszczono niedawno na kolejnej z 200 "ławeczek literackich", poświęconych pisarzom związanym z Krakowem. Znajduje się ona niedaleko mostku koło fontanny między ul. Sławkowską a Barbakanem. Obok nazwiska pisarki znajduje się kod QR. Posiadacze smartfonów mogą go zeskanować, a następnie, usiadłszy na ławce, wejść na stronę internetową, gdzie przedstawiono krótką biografię Malewskiej.

Była to postać niezwykła. W latach 1934-1935, mieszkając w Krakowie i ucząc w szkole powszechnej w Niepołomicach, napisała bardzo dojrzałą powieść historyczną o cesarzu Karolu V "Żelazna korona". To dzieło przyniosło jej rozgłos i uznanie literackie. W 1935 r. przeniosła się do Warszawy. Do Krakowa wróciła po 10 latach, z bagażem dramatycznych doświadczeń okupacyjnych, gdy była kapitanem Armii Krajowej, kierowniczką biura szyfrów Komendy Głównej tej organizacji podziemnej, uczestniczką powstania warszawskiego, odznaczoną Krzyżem Walecznych. Pozostała pod Wawelem do końca życia.

W latach 1946-1973 była redaktorem naczelnym katolickiego miesięcznika "Znak". W ciasnym pokoju, wpierw przy ul. Sobieskiego, potem zaś przy Siennej 5, w siedzibie Klubu Inteligencji Katolickiej, na jej wielkim biurku rodziły się kolejne numery czasopisma, na którym wychowało się kilka pokoleń polskiej inteligencji katolickiej. Malewska w trudnych warunkach cenzury komunistycznej potrafiła zdobywać dla pisma ważne teksty autorów polskich i zagranicznych, które stawały się drogowskazami intelektualnymi i moralnymi. "Gdyby nie Malewska, ważne utwory biskupa, a potem kardynała Wojtyły może w ogóle by się nie ukazały drukiem. Jan Paweł II ogromnie cenił twórczość Malewskiej, na niej się kształcił i nawet do niej odwoływał" - napisał prof. Andrzej Sulikowski, znawca jej pisarstwa.

Nie zaniedbywała także własnej publicystyki, zebranej potem w tomie "O odpowiedzialności", oraz twórczości literackiej. Ukazywały się kolejne książki: "Kamienie wołać będą" (1946), "Żniwo na sierpie" (1947, o Norwidzie), "Stanica" (1947), "Przemija postać świata" (1954), "Sir Tomasz More odmawia" (1956), "Opowieść o siedmiu mędrcach" (1959), "Listy staropolskie z epoki Wazów" (1959), "Panowie Leszczyńscy" (1961), "Apokryf rodzinny" (1965), "Labirynt. LLW, czyli co może zdarzyć się jutro" (1970). "Każda z tych książek jest na wagę najdroższego kruszcu. Jej twórczość wyrastała bowiem nade wszystko z potrzeby świadczenia prawdzie o kondycji ludzkiej - kondycji rozdartej między twardym nakazem życia w świecie i tęsknotą religijną za egzystencją pełną. Pisząc o ludziach konkretnych, zakorzenionych głęboko w historii i przyrodzie, pokazywała zawsze człowieka wiecznego, zadomowionego w rzeczywistości nadprzyrodzonej" - napisali po jej śmierci przyjaciele z "Tygodnika Powszechnego".

W tych książkach, napisanych w nowoczesnej i wcale niełatwej w lekturze formie, starała się uchwycić sens historii, przejawiający się w działaniach ludzi z dawnych epok. Nie były to utwory dydaktyczne, niemniej wielu czytelnikom dawały w czasach komunistycznych nadzieję i pokazywały wzory działania w dramatycznych czasach. Opowiadanie "Sir Tomasz More odmawia" pokazywało granice kompromisu, zaś dziejąca się w VI w. akcja powieści "Przemija postać świata" wskazywała, że uparte budowanie nowego na gruzach starego świata ma sens. - Dla mnie szczególnie ważną książką byli "Panowie Leszczyńscy". Jej lektura uświadomiła mi pisarską i mądrościową dojrzałość tej autorki, przy której rozważania o historii Polski wszystkich innych autorów literackich po II wojnie światowej wydawały mi się bardziej płytkie, powierzchowne i gorzej napisane. Zwięzłość, oszczędność środków wyrazu, przy maksymalnie zagęszczonym sensie pytań o historię Polski, o relacje między wolnością indywidualną obywateli I Rzeczypospolitej a niepodległością i spoistością państwa. U żadnego innego autora nie  spotkałem tych pytań sformułowanych tak mądrze, w sposób poruszający wyobraźnię, jak u Malewskiej - powiedział prof. Andrzej Nowak, historyk z UJ. Przyjaciółka Malewskiej Jadwiga Żylińska, również znana pisarka, po lekturze "Panów Leszczyńskich" nie wahała się stwierdzić, że ich autorka zasługuje na literacką Nagrodę Nobla.

"Nade wszystko myślę o Niej jako o człowieku miłującym prawdę, bezkompromisowym w sprawach istotnych, jako o człowieku, który słowem i życiem dawał świadectwo swej wierze zarówno w działalności publicznej, jak i przepojonych miłością chrześcijańską stosunkach z ludźmi. Spełniane przez Nią, z wielką dyskrecją, czyny miłosierdzia w pełni znane są samemu Bogu" - napisał po jej śmierci w 1983 r. Jan Paweł II.

Kraków. Ławeczka Hanny Malewskiej   Książkę o pisarce napisała Anna Głąb.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..