Te siostry znane są dzięki św. Ricie i prowadzonej działalności edukacyjnej na Kazimierzu. Mija 400 lat od śmierci założycielki ich zgromadzenia - matki Katarzyny z Kłobucka.
Ze świętą od róż łączy Katarzynę wiele. Podobnie jak ona była wdową i tak jak Rita poświęciła życie Bogu. Jak Rita stała się też mistrzynią w przebaczaniu. - Gdy pierwsze augustianki kupiły budynek, zastały w nim lokatora, który nie chciał się wyprowadzić. Albert Widalty rzucił się na matkę Katarzynę z siekierą. Dostała obuchem w głowę. Przeżyła i... wybaczyła napastnikowi - opowiada s. Antonina Szeliga, przełożona generalna augustianek.
Choć niewiele o niej wiadomo, pozostaje inspiracją dla współczesnych augustianek. - Była kobietą energiczną i przedsiębiorczą. Nie bała się wyzwań - mówi zakonna archiwistka s. Krystyna.
- Nasza wspólnota powstała w 1583 r., niedługo po Lutrze, który zanegował życie zakonne. Matka założyła zgromadzenie, które stało się dobrą odpowiedzią na podziały i panujący wówczas zamęt - zauważa s. Dorota. Jej zdaniem, dziś, gdy podziały się mnożą, warto wracać do przesłania, które mówi o wartości życia zakonnego, we wspólnocie, w jedności ducha i serca, jak pisał św. Augustyn.
Powołując do życia nową wspólnotę zakonną, matka Katarzyna nie miała nic. - Żadnego zaplecza, żadnych podstaw materialnych. Zwykle człowiek kalkuluje, co mu się opłaca, czy stać go na realizację planów. A ona postawiła na zaufanie Bogu. Była w tym odważna i bezkompromisowa - twierdzi s. Dorota.
O świętości Katarzyny świadczy trwałość jej dzieła. Augustianki istnieją nieprzerwanie od ponad 400 lat, choć niewiele brakowało do kasacji wspólnoty. Gotowy był już nawet dekret prymasa Michała Jerzego Poniatowskiego, zakazujący przyjmowania kandydatek do wspólnoty. Siostry uratowała ich społeczna użyteczność - prowadzona przez nie działalność wychowawcza cieszyła się uznaniem i popularnością. - Jeśli Panu Bogu jakieś dzieło jest niepotrzebne, to się rozpada. A my wciąż trwamy - przekonuje s. Antonina.
Zgromadzenie istnieje tylko w Polsce, a wszystkich augustianek jest ok. 60. - Podobnie jest z naszymi dziełami. W przedszkolu mamy ok. 100 dzieci, w szkołach łącznie ok. 400 uczniów. Nie ma mowy o anonimowości - podkreśla s. Antonina.
Herbem Zakonu św. Augustyna jest płonące serce, przebite strzałą, na tle księgi Ewangelii. - To obraz słów naszego zakonodawcy: "Swoim słowem zraniłeś serce moje i pokochałem Cię, Panie" - wyjaśniają siostry. Czują się kochane i kochają. - Pan Bóg mówi do nas w Eucharystii, na modlitwie, wszędzie: "Jesteś piękna! Jesteś moja!". Jesteśmy piękne dla Niego - opowiada s. Dorota. - Mamy pewność, że nasz Oblubieniec nigdy nas nie zostawi, nigdy nie zdradzi. On jest cały dla nas - mówi.
Uroczystości jubileuszowe odbędą się w najbliższą niedzielę. O 12.00 w kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej na krakowskim Kazimierzu zostanie odprawiona Msza św. Dwa tygodnie później - w sobotę 8 lutego - zaplanowano konferencję naukową poświęconą życiu i działalności pierwszej polskiej augustianki.