Siostry służebniczki wraz z księżmi z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Krakowie-Mistrzejowicach szyją maseczki dla personelu medycznego.
Główną inicjatorką akcji była s. Anna Budzowska. O szyciu maseczek dla pracowników ochrony zdrowia, organizowanego przez Fundację "Licytuje Pomagam", dowiedziała się od swojego chrześniaka, który z tego powodu poprosił ją o pożyczenie maszyn do szycia (siostra na co dzień szyje habity i sukienki zakonne). Następnie zaproponował, że przekaże maseczki do Domu Opieki Społecznej, prowadzonego przez siostry służebniczki.
- Wtedy coś mnie tknęło, że właściwie moglibyśmy pomóc tutaj, z parafii. Mamy maszyny, księża mają teraz trochę więcej czasu, więc może chcieliby się zaangażować. Zaproponowałam im to, zgodzili się - wyjaśnia siostra. - Poprosiliśmy o przywiezienie wykrojonych maseczek i robimy, co kto może: księża uczą się szyć na maszynach, niektórzy obcinają nitki, inni prasują i jakoś dzielimy tę pracę. Fundacja przyjeżdża, odbiera od nas maseczki i rozwozi po szpitalach - mówi.
W parafii przygotowywane są maseczki ochronne wielokrotnego użytku z filtrem oraz jednorazowe - średnio 50 sztuk dziennie. W akcję włączają się także parafianie i inne osoby - ostatnio dostarczyli kilkadziesiąt metrów tkaniny oraz nici. W dalszym ciągu jest jednak zapotrzebowanie na materiał (tkaninę bawełnianą), wąskie lub okrągłe gumki, bawełniane tasiemki, a także duże szpulki białej, bawełnianej nici. Parafialna "szwalnia" przekazuje również półprodukty (pocięty i obrobiony materiał wraz z instrukcją szycia maseczek) chętnym osobom, posiadającym maszynę, nici, a przed wszystkim czas i chęci. Siostry i księża potwierdzają, że jest to bardzo satysfakcjonujące zadanie.
- Czujemy się bardziej potrzebni. Nie możemy teraz wychodzić, księża nie mogą się duszpastersko udzielać tak, jak zwykle. Pracujemy razem, jak w rodzinie. Dodatkowo poznajemy się lepiej, księża cieszą się, że czegoś nowego się uczą, mają z tego tyle radości, że aż miło patrzeć - opowiada s. Anna.
- Mamy mniej duszpasterskich zajęć, jesteśmy na takim małym bezrobociu, i to nas boli. Odprawiamy Msze św., spowiadamy, jest całodzienna adoracja, popołudniami okazja do przyjęcia Komunii św. dla małych grup. A w wolnym czasie chcemy robić coś dobrego poza naszą posługą sakramentalną i kapłańską, dlatego włączyliśmy się w tę inicjatywę - tłumaczy proboszcz parafii ks. Marek Wrężel.
- Księża tną, szyją i bardzo dobrze nam to idzie. Oczywiście, nie zaniedbujemy przy tym posługi sakramentalnej. Mamy satysfakcję, że możemy zrobić coś konkretnego dla personelu medycznego i wspomóc opiekę nad chorymi w tym trudnym czasie - mówi ks. Wrężel.
Do akcji dołączyły także inne domy sióstr służebniczek, które szyją i współpracują z parafią.