W Niedzielę Miłosierdzia Bożego, w sanktuarium Bożego Miłosierdzia, metropolita mówił, że przeżywając obecne trudne doświadczenia, musimy się wewnętrznie zmieniać.
W homilii, nawiązując do słów z I Listu św. Piotra, przekonywał też, że na cierpienia, które przeżywamy w teraźniejszości, trzeba patrzeć i przeżywać je w perspektywie przyszłości sięgającej zbawienia wiecznego.
Wspominając postać św. Tomasza, który uwierzył dopiero wtedy, gdy zobaczył Zmartwychwstałego, mówił też, że w dziejach Kościoła co jakiś czas pojawiają się świadectwa ludzi, którzy wierzyli i na mocy szczególnego Bożego daru także widzieli i którzy swoim doświadczeniem spotkania z Chrystusem dzielili się później z innymi. Chodzi m.in. o św. s. Faustynę. W przeciwieństwie do św. Tomasza, Helena Kowalska od razu uwierzyła w pierwszą wizję, którą zobaczyła. I nie była to wizja Zmartwychwstałego, ale cierpiącego Pana.
W wizje s. Faustyny nie wierzyły natomiast siostry ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, zwłaszcza w początkach jej klasztornego życia. Aby przezwyciężyć zasianą w sercu niepewność co do prawdziwości spotkania z Chrystusem, zapytała Go więc, czy nie jest złudzeniem. Chrystus odpowiedział zaś: "Miłość Moja nikogo nie zwodzi" (Dzienniczek, 29).
- Zwątpienia dotyczące prawdziwości wizji martwiły nie tylko s. Faustynę. Były one także powodem cierpień samego Chrystusa. Bolała Go postawa ludzi, których o Jego nieskończonej miłości do nich nie przekonywała nawet Jego Męka - mówił arcybiskup. Gdy Faustyna nadal prosiła Jezusa o znak na świadectwo, iż prawdziwie jest Panem, Chrystus odpowiedział, iż da poznać się przełożonym Faustyny poprzez łaski, jakich udzieli przez obraz, który polecił namalować. W ten sposób Faustyna stawała się sekretarką Bożego Miłosierdzia, w którym miała zanurzyć wszystkich grzeszników i ludzkość całą - zwłaszcza w święto Miłosierdzia.
- To wszystko urzeczywistniło się 30 kwietnia 2000 r. W przypadającą wówczas 2. Niedzielę Wielkanocną św. Jan Paweł Wielki ogłosił s. Faustynę świętą Kościoła Katolickiego, a samą tę niedzielę "Niedzielą Miłosierdzia Bożego" - zaznaczył metropolita dodając, że Jan Paweł II wiedział, jak bardzo wszystkim ludziom potrzebne było wtedy Boże miłosierdzie a jednocześnie swą myślą wybiegał ku przyszłości. Co więcej, dziś, 20 lat później, jego słowa z homilii kanonizacyjnej wydają się prawdziwie prorocze.
- W tym roku kończy się druga dekada XXI w. Wiemy, aż nadto dobrze: ten czas został dogłębnie naznaczony coraz bardziej przerażającymi atakami ślepego terroryzmu, przemocą wojen, wyścigiem zbrojeń, ideologiami zatruwającymi umysły i serca bardzo wielu ludzi, a obecnie zupełnie nieoczekiwanie pandemią koronawirusa. Wszystko to działo się i dzieje w skali globalnej. Dotyka nas wszystkich. Budzi zwątpienie i lęk, u niektórych wręcz przerażenie. W wielu sercach rodzi się pełne niepokoju pytanie: "do czego wszyscy zmierzamy?" - podkreślał arcybiskup przywołując apel Jana Pawła II, który mówił, by ludzkość pozwoliła się ogarnąć i przeniknąć Duchowi Świętemu, którego daje zmartwychwstały Chrystus.
- Mamy już za sobą kilka tygodni zmagań z pandemią. Patrząc obiektywnie na to, co dzieje się w innych krajach Europy i świata, możemy stwierdzić: wiele udało się nam - jako polskiemu społeczeństwu - w walce z koronawirusem solidarnie osiągnąć. Mam na uwadze zwłaszcza minione Święta Wielkanocne, tak bardzo różne od poprzednich, przez wielu spośród nas spędzone w odosobnieniu, niekiedy wręcz w samotności, a równocześnie wypełnione wielką modlitwą, która także dzięki pomocy mediów publicznych i społecznościowych mogła być modlitwą prawdziwie wspólnotową - zauważył abp Jędraszewski dodając: - Z wielką wdzięcznością myślimy dzisiaj o lekarzach, pielęgniarkach i całej służbie zdrowia, o wolontariuszach, o siostrach zakonnych, księżach i innych osobach, które w ostatnich zwłaszcza dniach zdecydowały się na pozostanie w izolacji wraz z chorymi, aby im po prostu służyć, o Caritas Polska, o służbach mundurowych, o rządzących naszym państwem, którzy w tych trudnych czasach nie szczędząc sił dźwigają odpowiedzialność za Polskę. Myślimy również z troską o tym wszystkim, co w najbliższej i dalszej przyszłości czeka naszą Ojczyznę. Wiemy przecież dobrze, jak wiele najrozmaitszych trudności i wyzwań piętrzy się jeszcze przed nami. Wiemy też, jak bardzo - przeżywając obecne trudne doświadczenia - sami musimy się wewnętrznie zmieniać, myśląc o zdrowiu i życiu innych ludzi, za których jesteśmy odpowiedzialni i którym winniśmy ofiarną miłość, począwszy od tych całkowicie niewinnych i bezbronnych dzieci, żyjących pod sercami swych matek.
Metropolita apelował także, byśmy prosili Miłosiernego Boga o jak najszybsze ustąpienie pandemii oraz o to, by w kościołach na Mszach świętych i innych nabożeństwach mogło uczestniczyć więcej osób, niż obecnie. - Za św. Janem Pawłem Wielkim, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego 2020 roku, z wielką ufnością prosimy Boga, aby światło Jego Miłosierdzia, rozjaśniało nasze ludzkie drogi w czasie, który w Swej niezmierzonej Opatrzności On sam nam dał - zakończył arcybiskup.
Do tej pory, co roku, bazylikę Bożego Miłosierdzia w Niedzielę Miłosierdzia wypełniały tysiące wiernych. W tym roku w Mszach św. uczestniczy zaledwie kilka osób. Małgorzata Pabis