– Kwestowanie opiera się na relacjach osobistych – przekonuje Szczepan Kasiński. Jak je budować w warunkach dystansu społecznego?
Kiedy wybuchła pandemia, w trudnej sytuacji znalazło się wiele wspólnot parafialnych i zakonnych, sanktuariów i organizacji kościelnych. O wsparcie finansowe apelowały m.in. siostry benedyktynki ze Staniątek i norbertanki z Imbramowic, a także ojcowie benedyktyni z Tyńca. Efekt? Norbertanki zakończyły zbiórkę po 4 dniach, mniszki staniąteckie otrzymały od darczyńców 500 tys. zł, co zabezpiecza im najbliższe 10 miesięcy. Benedyktyni z Tyńca zebrali od swoich sympatyków 257 tys. zł, dzięki czemu nie muszą się martwić o pieniądze do końca czerwca.
– Warto prosić. Podstawowa zasada kwestowania mówi: „Jeśli nie poprosisz, nie otrzymasz” – komentuje S. Kasiński z firmy Armiger, wspomagającej instytucje kościelne w zbieraniu pieniędzy na ich dzieła. Armiger m.in. stoi za sukcesem prowadzonego przez siostry dominikanki Domu Chłopaków w Broniszewicach, pomaga w budowie Domu Pomocy Społecznej w Mocarzewie sióstr zmartwychwstanek i nowej siedziby Środowiskowego Domu Samopomocy w Skawinie. Jak zauważa S. Kasiński, kwestowanie opiera się na relacjach z ludźmi, budowaniu wspólnoty z darczyńcami.
W przypadku parafii chodzi też o to, by odejść od starego modelu „proboszcz na urzędzie i jego owieczki” na rzecz wzmacniania wspólnoty i zachęty do zaangażowania. – Konieczne jest utrzymywanie stałego kontaktu i wyciąganie do ludzi pomocnej ręki. Ważna jest wdzięczność okazywana tym, którzy mimo kryzysu chcą pomagać, a także transparentność. Ludzie muszą wiedzieć, na co idą ich pieniądze, i mieć możliwość oceny, czy przeznaczone są na właściwe cele – podkreśla fundraiser.
– Jeżeli ludzie nie wiedzą, na co idą pieniądze, nie będą ich dawać – zaznacza stanowczo. W opublikowanym na Facebooku krótkim wykładzie na temat zbierania pieniędzy w czasie koronawirusa S. Kasiński zwraca uwagę na to, że mimo pandemii bieżące potrzeby nie zniknęły. Proboszczowie czy liderzy wspólnot mają opory, nie wiedzą, jak prosić, albo boją się osądu ludzi. Wspólnotę jednak trzeba utrzymać.
– Ludzie chcą wspierać miejsca, które są dla nich ważne, ale nie domyślą się, jeśli im nie powiemy konkretnie, jakie są potrzeby – tłumaczy. – Jeśli parafia jest dla nich ważna, dadzą pieniądze, bo wspomaganie wspólnoty opiera się na zasadzie: „dawaj tam, skąd czerpiesz” – dodaje. Z prośbą o wsparcie wystąpił niedawno na stronie parafialnej i w mediach społecznościowych proboszcz parafii św. Brata Alberta w Nowej Hucie. Ksiądz Paweł Kubani dziękuje za wszelkie ofiary składane z troski o materialną stronę wspólnoty i zapewnia o modlitwie. Wyjaśnia także: „Z ofiar tych utrzymujemy świątynię, dom parafialny, personel parafii (nie księży), otoczenie kościoła, ubezpieczenie, myślimy, jak do tej pory, o organach, wieży, ławkach w kościele itp.”. Informuje o wnioskach o dofinansowanie, które złożył, oraz o możliwości przekazania ofiary online. Proszenie o pieniądze nie może opierać się na przeświadczeniu, że one się należą.
– Kiedy opowiemy, jakie mamy potrzeby, zadajmy pytanie, czy to dobry moment, abyśmy mogli o nie poprosić – radzi S. Kasiński i uczula, że trzeba być gotowym, by rozjaśniać wszelkie wątpliwości. Ważnym czynnikiem jest także okazywanie wdzięczności. – Dziękowanie jest bardzo silnym spoiwem relacji międzyludzkich. Warto inwestować czas i energię w to, aby ludzie, którzy zrobili coś z dobrego serca, poczuli się docenieni za swój wysiłek. Strona internetowa parafii, profile parafii w mediach społecznościowych oraz prywatne profile księży czy sióstr są doskonałymi miejscami, aby podziękować całej wspólnocie – wyjaśnia.
Z powodu obostrzeń w kościołach jest mniejsza liczba wiernych niż zazwyczaj. W związku z tym komunikacja zbiórki przenosi się do internetu i mediów społecznościowych, a także do bardziej tradycyjnych form, jak np. rozmowa telefoniczna. – Wykorzystujmy do tego także Messenger. Można wysłać prywatną wiadomość, krótki filmik z prośbą o wpłatę – zachęca fundraiser. Dobrym rozwiązaniem jest baner na stronie internetowej parafii z numerem konta czy linkiem do systemu szybkiej płatności. Gdy Msza jest transmitowana, warto – w momencie, gdy zbierana jest taca – podać komunikat z apelem o wsparcie.
– Ważne, by opisać, ile parafia potrzebuje miesięcznie, ile już zebrała – wylicza S. Kasiński. Cenny będzie też osobisty apel proboszcza, opatrzony jego podpisem i zdjęciem. – Ludzie dają ludziom, a nie szyldom organizacji. Wiemy, kto nas prosi o pieniądze – argumentuje. Tworzący Armiger Anna Anioł i Szczepan Kasiński opracowali bezpłatny poradnik pt. „E-taca. Jak utrzymać parafię w czasie pandemii”. Można go znaleźć na Facebooku firmy.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się