Ukoronowana za przywrócenie procesji Bożego Ciała. Odpust u Matki Bożej w Makowie Podhalańskim

Mszą św. pod przewodnictwem bp. Damiana Muskusa OFM mieszkańcy Makowa Podhalańskiego i okolicznych miejscowości uczcili rocznicę koronacji słynącego łaskami obrazu Matki Bożej Makowskiej.

Koronacja wizerunku Pani Makowskiej była, jak mówił sam Jan Paweł II, "spełnieniem szczególnego długu serca wobec Matki Bożej". Papież wspominał, że pragnienie ukoronowania tego obrazu zrodziło się w nim podczas wizytacji w makowskiej parafii, gdy, jeszcze jako metropolita krakowski, prosił Ją, aby procesja Bożego Ciała, która przez kilkadziesiąt lat nie mogła wyjść z obrębu Wawelu, mogła wreszcie wyruszyć na ulice Krakowa, na co nie godziły się ówczesne władze komunistyczne. Po modlitwie kard. Wojtyły przed wizerunkiem Pani Makowskiej procesja Bożego Ciała znów mogła odbywać się na ulicach Krakowa. 

Swój dług wobec Matki Bożej kard. Wojtyła mógł spełnić, będąc już papieżem. Koronował ją 10 czerwca 1979 r. podczas Mszy św. na krakowskich Błoniach.

W homilii bp Muskus przypomniał, że Matka Boża w cudownym wizerunku wiele razy była proszona o ocalenie od skutków epidemii nawiedzających ziemię makowską. - Modlimy się o ustanie pandemii również dzisiaj, jednak co będą warte te modlitwy, jeśli nie posłuchamy rozsądku i będziemy wystawiać Pana Boga na próbę, lekceważąc sytuację epidemiczną? - mówił.
Hierarcha podkreślał, że dziś najgłębszym wyrazem troski i odpowiedzialności za najbliższych, zwłaszcza za najsłabszych członków rodzin, jest dyscyplina i zachowywanie rygorów sanitarnych. - Dziś wyrazem odpowiedzialności i troski jest higiena rąk, maseczki założone w miejscach publicznych, także w świątyni oraz dystans społeczny - podkreślał.

Nawiązując do miana Opiekunki Rodzin, jakim obdarzana jest Pani Makowska, bp Muskus zauważył, że nauka Ewangelii zaczyna się w domach.

- Jeśli w naszych domach nie ma wierności, nie ma odpowiedzialności jeden za drugiego w wielkich i małych sprawach, jeśli nasze relacje nie są przeniknięte duchem radości i służby, nie będziemy wiarygodnymi świadkami dla innych. Jeśli w naszych rodzinach nie potrafimy zbudować jedności, jak pokonamy rozłamy w życiu społecznym? Jeśli jesteśmy obojętni na łzy naszych bliskich, jakim cudem ma nas poruszyć cierpienie obcego człowieka? - zapytywał kaznodzieja.

Dodał, że mieszkańcy Makowa Podhalańskiego i górale z pobliskich miejscowości powierzają Maryi "swoje serca, życie naszych rodzin, życie społeczne, wszystkie nasze pragnienia, nadzieje i troski". - Najpiękniej jednak uczcimy Matkę Boga, gdy będziemy naśladować Jej wierność i dobroć, gdy - jak Ona - będziemy nieść Jezusa, gdy swoim życiem będziemy opowiadać światu o wielkich dziełach, których dokonuje Pan, nawet jeśli są one ukryte i dokonują się w ciszy serca - stwierdził.

Matka Boża czczona jest w Makowie Podhalańskim od czterystu lat. Do sanktuarium Opiekunki i Królowej Rodzin od wieków przybywają liczne pielgrzymki górali, zwłaszcza mieszkających w rozległej dolinie rzeki Skawy, wzdłuż pasm babiogórskich.

W 1591 r. przed obrazem Bogurodzicy modlił się ks. Jakub Wujek, prosząc o ocalenie parafian nękanych zarazą. Począwszy od XVII stulecia liczne dokumenty nazywają wizerunek "słynącym łaskami". W 1946 kard. Adam Stefan Sapieha przed obrazem Pani Makowskiej oddał archidiecezję krakowską pod opiekę Niepokalanemu Sercu Maryi.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..