Kilkaset osób wzięło dziś udział w uroczystościach Bożego Ciała w podkrakowskich Liszkach. Po Mszy św. w kościele parafialnym św. Mikołaja poniesiono w monstrancji Ciało Chrystusa Eucharystycznego do czterech ołtarzy przy kościele i wokół lisieckiego rynku.
- Z powodów epidemicznych nie mogliśmy oddać licznie czci Jezusowi w Wielki Czwartek - w dzień ustanowienia przezeń Najświętszego Sakramentu. Bogu niech będą dzięki, że chociaż teraz, kiedy przeżywamy uroczystość Bożego Ciała, możemy już bez większych obostrzeń przeżyć ten dzień, oddając cześć Jezusowi, dziękując Mu, że pozostawił nam siebie w Najświętszym Sakramencie, żebyśmy mogli się z Nim spotykać i przyjmować Go w Eucharystii. Dzisiaj jest więc dzień wdzięczności, będący wyrazem naszej wiary - mówił ks. Władysław Szymoniak, proboszcz parafii lisieckiej.
- Chrystus idzie dzisiaj przez naszą wieś. "Zagrody nasze widzieć przychodzi i jak się jego dzieciom powodzi" - jak śpiewamy w znanej pieśni - dodał proboszcz.
Śpiewając przy poszczególnych ołtarzach suplikacje, parafianie prosili szczególnie o ustanie epidemii koronawirusa w Polsce i na całym świecie oraz o wsparcie dla wszystkich, którzy z chorobą walczą. - Patrząc na idące w procesji tłumy osób w różnym wieku: dzieci, młodzież, dorosłych, widać, że parafia lisiecka się nie wyludnia, że wciąż jest tu wiele osób dających świadectwo swojej wiary - powiedział Mirosław Adamowski z Warszawy, który przyjechał tu w gości.
Liczni uczestnicy uroczystości, szczególnie kobiety w rozmaitym wieku, byli ubrani w stroje krakowskie w odmianie lisieckiej, gdzie czerwone lub niebieskie gorsety obszyte są srebrną nitką i wyszywane srebrnymi cekinami tworzącymi kompozycje kwiatowe. Grupy parafianek niosły procesyjne feretrony z wizerunkami Chrystusa i Matki Bożej.
Na procesję przyszedł także 94-letni por. Wacław Szacoń "Czarny", mieszkający w Liszkach bohaterski żołnierz Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej oraz powojennego podziemia niepodległościowego. - "Bez Boga ani do proga" - powiadano u mnie w domu - powiedział kombatant. - Wychowany w tradycjach religijnych i narodowych kierowałem się nimi we wszystkim, co w życiu robiłem. Wiara pozwoliła mi przetrwać wojnę oraz więzienia komunistyczne. Mam za co Bogu dziękować - dodał por. "Czarny".
W uroczystościach wzięła również udział gminna orkiestra dęta oraz druhowie z Ochotniczych Straży Pożarnych w Liszkach, Kryspinowie i Piekarach. Stanowili nie tylko honorową asystę, lecz również kierowali ruchem. Prowadząca przez Liszki droga ku Oświęcimiowi jest bowiem bardzo ruchliwa i na czas przechodzenia przez nią procesji musiała być zamykana.
- Dziękujemy Panu Bogu, że dał nam dziś piękną pogodę dla oddawania Mu czci. To uśmiech Boga do nas - powiedział ks. Szymoniak.
Położone kilkanaście kilometrów od centrum Krakowa Liszki mają kilkuwiekowe tradycje parafialne i małomiasteczkowy charakter, mimo że formalnie są wsią. Kościół św. Mikołaja stoi w pobliżu rynku.
- Parafia lisiecka jest bardzo rozmodlona, szczególnie śpiewem. Bardzo często bywamy tu na nabożeństwach z mężem, a wcześniej również ze wszystkimi dziećmi, choć formalnie należymy do innej parafii - powiedziała Bożena Żak, emerytowana nauczycielka, która przyszła na procesję z mężem Janem i synem Marcinem.
Parafianki niosły feretrony z wizerunkami Jezusa i Matki Bożej