O tym, dlaczego warto zasilić szeregi Grup Apostolskich, opowiada Klaudia Augustynek.
Gdyby nie pandemia koronawirusa, trwałyby właśnie tradycyjne, tematyczne rekolekcje RAM, którego pierwszym moderatorem był zmarły w 2018 r. ks. Antoni Sołtysik, a inicjatorem - kard. Karol Wojtyła. Mimo trudnej sytuacji epidemicznej Ruch Apostolstwa Młodzieży nie poddał się i zaprosił młodych na nieco inne wakacyjne rekolekcje, by każdy, kto tylko chce, w bezpiecznych warunkach mógł spotkać się z Bogiem.
Jak to dzieło powstało? Wszystko zaczęło się w chwili, gdy kard. Karol Wojtyła wysłał ks. Antoniego na rekolekcje oazowe prowadzone przez ks. Franciszka Blachnickiego. Po powrocie stwierdził on jednak, że nie do końca odnajduje się w tym przedsięwzięciu. Kard. Wojtyła zasugerował więc, by ks. Antoni zrobił coś jeszcze innego - skoro oaza zajmuje się "młodzieżą liturgiczną", to trzeba pomyśleć o młodzieży "stojącej w wielkich drzwiach kościoła". Tak się stało, a pierwszy turnus rekolekcji apostolskich odbył się na Wielkiej Polanie. Za narodziny RAM uważa się jednak rekolekcje, które w 1973 r. zostały zorganizowane w Węglówce. Gdy przyjechał tam kard. Wojtyła, powiedział: "Nie wiedzieliśmy, co zrobić z tym kościółkiem, a on był przeznaczony dla Grup Apostolskich!".
Więcej o RAM piszemy w najnowszym "Gościu Krakowskim" (na 12 lipca).
Publikujemy też świadectwo Klaudii Augustynek, która zachęca do przyłączenia się do ruchu:
"O Grupach Apostolskich dowiedziałam się, gdy w szkole podstawowej, będąc w V klasie, chciałam nauczyć się grać na gitarze. Wybrałam się na scholę w sąsiedniej miejscowości, gdzie ksiądz uczył dzieci i młodzież gry na tym instrumencie. Wiedziałam, że na scholę chodzą młodsze osoby, z kolei na GA - starsi, ci z gimnazjum. Patrzyłam na osoby z Grupy Apostolskiej z wielkim podziwem, ponieważ byli bardzo zaangażowani w życie Kościoła. To było piękne. Z czasem przyszedł też czas na mnie. Poszłam na spotkanie i zostałam bardzo ciepło przyjęta. Zaczęłam też jeździć na wyjazdy parafialne, a później na rekolekcje organizowane przez krakowski RAM. Wkręciłam się...
Jako uczestniczka rekolekcji byłam wpatrzona w animatorów jak w obrazki. Imponował mi ich zapał do pracy i to, jakie podejście mieli do nas. Mimo że te wyjazdy trwały tylko tydzień, byliśmy w stanie nawiązywać serdeczne relacje. Jestem wdzięczna za to, że na mojej drodze życia pojawiły się Grupy Apostolskie. To tutaj poznałam prawdziwych przyjaciół, a co najważniejsze - doświadczyłam obecności Żywego Boga.