W związku z dynamiczną sytuacją epidemiologiczną na terenie Polski i w samej Małopolsce większość szpitali do odwołania wstrzymała porody rodzinne. Czego jeszcze może spodziewać się rodząca i czy witając na świecie swoje dziecko, powinna mieć maseczkę?
Nasza Czytelniczka – pani Joanna, która pod koniec lipca rodziła w krakowskim Szpitalu Ginekologiczno-Położniczym im. Rafała Czerwiakowskiego (czyli w popularnym „Siemiradzkim”) – opowiada, że została poproszona o jej założenie. – Pierwsze mocne skurcze poczułam w nocy i wtedy jeszcze nikt o maseczce nie wspominał. Rano, gdy zaczęły się skurcze parte, przyszła pani doktor (która wcześniej była już u mnie kilka razy) i, podając mi maseczkę, zachęcała, abym ją założyła. Dla mojego bezpieczeństwa. Odmówiłam, tłumacząc, że przecież mam się skupić na porodzie, a maseczka będzie mi w tym przeszkadzała – wspomina pani Joanna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.