Gdy pani Mirosława była w drugim miesiącu ciąży, okazało się, że ma guza przysadki mózgowej. Lekarze zapytali jej męża, kogo mają ratować w pierwszej kolejności – żonę czy dziecko. „Oboje” – odpowiedział pan Jacek.
Guz, który powstał na skutek wzrostu poziomu prolaktyny w organizmie kobiety, uciskał na nerw wzrokowy. Na szczęście udało się go usunąć, jednak skomplikowana operacja nie pozostała obojętna dla rozwijającego się pod sercem mamy chłopca. Kamil urodził się w 8. miesiącu ciąży, cierpiąc na zespół Goldenhara (zespół oczno-uszno-kręgosłupowy), który w jego przypadku oznaczał przede wszystkim nieukształtowaną prawą małżowinę uszną i brak przewodu słuchowego (w lewym uchu słuch działa w 100 proc.).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.