Polskie Tatry w lipcu i sierpniu odwiedziło 1 280 604 turystów.
W tym samym czasie w 2019 r. TPN odnotował 65 tys. wejść więcej.
W tym roku w pierwszym miesiącu wakacji rekordowy pod względem frekwencji na tatrzańskich szlakach okazał się 28 lipca - odnotowano wówczas 28 384 wejścia. Wakacyjny rekord padł natomiast w czwartek 20 sierpnia. W tym dniu na teren TPN weszło 30 193 turystów. Dane te jednak nie obejmują osób, które wjechały kolejką na szczyt Kasprowego Wierchu oraz turystów, którzy weszli do Doliny Chochołowskiej. Te liczby zostaną wkrótce doszacowane.
Największą popularnością tradycyjnie cieszyły się szlak do Morskiego Oka oraz Dolina Kościeliska i Kuźnice jako punkt wyjścia na kilka szlaków tatrzańskich, w tym na Giewont czy Kasprowy Wierch.
Turyści, chodząc po górach, nie mieli obowiązku używania maseczek. Obowiązek ten powinien być jednak spełniony w miejscach kumulacji ludzi, np. przy schroniskach czy punktach widokowych. Niestety, jak zauważają władze TPN, sporo turystów zapominało o tym.
- Daliśmy turystom możliwość dezynfekcji rąk przy toaletach czy na punktach wejścia. Apelowaliśmy również do nich, żeby zachowywali się odpowiedzialnie i trzymali dystans, zwłaszcza w miejscach gromadzenia się ludzi. Obserwując ruch turystyczny, stwierdziliśmy jednak, że turyści dość swobodnie podchodzili do problemu i reżim sanitarny nie był w większości przestrzegany - przyznaje Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.
Wakacje podsumowało też Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. W lipcu i sierpniu ratowników wzywano 215 razy. To o 20 proc. mniej niż w ubiegłoroczne wakacje, jednak wtedy (22 sierpnia 2019 r.) miała miejsce tragiczna burza na Giewoncie.
- U osób poszkodowanych w Tatrach dominowały drobne kontuzje. Dochodziło głównie do urazów nóg wskutek potknięć lub upadków. A upadki z wysokości wiążą się z bardzo poważnymi obrażeniami, wielonarządowymi. Takich wypadków mieliśmy dosyć dużo - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. - W ubiegłym roku w Tatrach podczas wakacji zginęło sześć osób, w tym cztery wskutek rażenia piorunem na Giewoncie. W tym roku w górach doszło do czterech zgonów: trzy nastąpiły po upadku z wysokości, a kolejny wydarzył się poza Tatrami, ale interweniowali ratownicy TOPR - dodaje.
Pienińscy flisacy informują z kolei, że w letnim sezonie ze spływu flisackiego przełomem Dunajca skorzystało ok. 170 tys. turystów, w większości krajowych. - W analogicznych okresach ubiegłych lat frekwencja turystyczna była wyższa nawet o 100 tys. osób, jednak mając na uwadze obostrzenia związane z pandemią i nie najlepszą pogodą, cieszymy się z takiego wyniku - mówi Jerzy Regiel, szef flisaków.
W tym roku spływy przełomem Dunajca ruszyły z miesięcznym opóźnieniem - na początku maja. Początkowo flisacy mogli zabierać na łodzie tylko sześć osób, a nie 12, jak do tej pory. Limit turystów został zniesiony od początku czerwca, jednak bardzo deszczowy czerwiec spowodował - z powodu wysokiego stanu Dunajca - zawieszenie spływów na kilka dni.
Sezon flisacki na Dunajcu potrwa jeszcze do końca października.