Śp. kard. Mariana Jaworskiego, swojego poprzednika, wspomina obecny metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki.
Jak zapewnia, wraz z całym Kościołem Łacińskim Ukrainy, a szczególnie z drogą sercu kard. Jaworskiego archidiecezją lwowską, poleca on Bogu zmarłego. Dziękuje też za lata jego kapłańskiej i biskupiej drogi, która swój początek miała we Lwowie, a dopełnienie 70 lat temu znalazła w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie powojenne losy, zaprowadziły wypędzonych ze Lwowa seminarzystów.
"Ks. Jan Twardowski napisał przed laty o swoim kapłaństwie takie słowa: »W świecie niewiary próbuję mówić o wierze, w świecie bez nadziei - o nadziei, w świecie bez miłości - o miłości«. Wykorzystując słowa poety, spoglądam na Jego kapłaństwo, któremu mogłem przez wiele lat towarzyszyć i to właśnie w nich dostrzegam jego spełnienie i najpiękniejszą stronę. Zderzyło się ono ze światem niewiary, który zgotował trudny los. On jednak nie zagniewał się na ten świat, ale jako dobry Pasterz, stanął pośród tego świata i głosił mu wiarę" - pisze abp Mokrzycki.
Przypomina też życiorys kard. Jaworskiego: Chrzest św. w kościele św. Antoniego we Lwowie, święcenia kapłańskie, sakrę biskupią (kiedy to jako dewizę biskupią przyjął słowa "Mihi vivere Christus est" (łac. Dla mnie życiem jest Chrystus), ingres do prokatedry bł. Jakuba Strzemię w Lubaczowie, mianowanie arcybiskupem metropolitą Lwowa obrządku łacińskiego, ingres do archikatedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, przyjęcia paliusza, mianowanie kardynałem in pectore, kreację kardynalską oraz ingres do katedry lwowskiej.
"Kiedy przekroczył pierwszy raz jako metropolita lwowski granicę i powrócił do umiłowanego Lwowa, przyniósł naszemu Kościołowi nadzieję, odnawiając jego oblicze. Dostrzec i ocenić ten etap jego życia może każdy, kto kiedykolwiek odwiedził archidiecezję lwowską. Wszystko wówczas było zniszczone, lecz jego postawa obudziła w ludziach nadzieję, dlatego odbierali zrujnowane kościoły i cieszyli się jego błogosławieństwem" - zauważa abp Mokrzycki.
Przekonuje też, że postawa wiary i nadziei z jaką kard. Jaworski podjął posługę we Lwowie, otworzyły drogę miłości życia sakramentalnego. "Dzięki jego postawie, otwarła się droga dla kapłanów i wspólnot zakonnych z Polski. Wiedział bowiem, że mury nie uświęcą ludzi, lecz sprawujący sakramenty i głoszący słowo Boże kapłani oraz podejmujące posługę wspólnoty zakonne. Jego miłość do Kościoła objęła również tych, którzy usłyszeli głos powołania. Najpierw szukał dla nich miejsca w seminariach polskich, aby w końcu reaktywować Lwowskie Seminarium, w zakupionych na ten cel budynkach w Brzuchowicach" - wspomina metropolita lwowski.
Jego zdaniem wiele jeszcze można by mówić o drodze wiary, nadziei i miłości kard. Jaworskiego. "Niech jednak dzisiaj wystarczy to, co przywołałem, a co pozostaje widzialnym znakiem, pozwalającym dokonać pewnego porównania, jakie niesie Jego herb biskupi, a dokładniej umieszczona w nim postać bł. Jakuba Strzemię, patrona archidiecezji. Wybrał go jako duchowego przewodnika. Dzisiaj chcę powiedzieć, że to nie był przypadek, to był i jest znak dla nas wszystkich, znak odwagi i gotowości, jakim się wykazał, aby tak jak bł. Jakub Strzemię, kształtować i umacniać archidiecezję lwowską" - pisze abp Mokrzycki dodając: "Za św. Pawłem Apostołem, zaświadczamy, że ksiądz kardynał Marian Jaworski ukończył bieg swego życia, ustrzegł wiary, zatem pełni wdzięczności za jego kapłaństwo, podejmujemy modlitwę wdzięczności i prosimy Boga, aby otworzył dla niego bramy raju i obdarował go wieńcem sprawiedliwości".