- Po św. Janie Pawle II to dla mnie druga ważna postać - nauczyciela wiary i cierpliwego znoszenia cierpienia - mówi o zmarłym kardynale ks. Witold Józef Kowalów.
Ten pochodzący z Podhala kapłan przyszłego hierarchę poznał w swojej rodzinnej parafii św. Marii Magdaleny w Poroninie, gdzie młody ks. Jaworski był wikariuszem w latach 1952-1953.
- Był to bardzo trudny czas, szczytowy okres stalinizmu w Polsce. Represje dotknęły wówczas proboszcza parafii w Poroninie ks. Jana Krupińskiego. Ksiądz Jaworski stał się wtedy jego oparciem. Gdy proboszczowi zakazano uczyć religii w Gliczarowie Górnym, automatycznie katechetą został wikariusz. W późniejszych latach ks. Marian przynajmniej raz w roku odwiedzał Poronin - opowiada ks. Kowalów, który na strychu starej plebanii znajdował później różne rzeczy należące do ks. Jaworskiego: archiwalne numery "Tygodnika Powszechnego" z 1952 i 1953 r. podpisane przez listonosza "X. M. Jaworski", maszynopis jego pracy magisterskiej (jej temat to "Wartość prób aprioryczno-racjonalnego dowodzenia zasady przyczynowości u Józefa Geysera") oraz kalendarzyk z osobistymi notatkami z 1947 roku. Te pamiątki oddał on ks. Jaworskiemu w czasie jego biskupich prymicji w parafii w Poroninie w 1984 roku.
W swoim księgozbiorze ma z kolei wiele książek (w tym po rosyjsku) z autografem lub pieczątką "ks. Marian Jaworski", które również znalazł na strychu plebanii przed jej rozbiórką i wyburzeniem.
- 24 maja 1984 r. dotarła wiadomość o mianowaniu ks. Jaworskiego biskupem tytularnym Lambesis i administratorem apostolskim archidiecezji lwowskiej w Lubaczowie. Na jego konsekrację 23 czerwca 1984 r. na Wawel pojechał autobus parafian poronińskich. Ja też. Byłem wtedy licealistą w Zakopanem. Dwa lata później wstąpiłem do Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej, gdzie bp prof. Jaworski był moim nauczycielem (wykładał metafizykę) i rektorem uczelni - Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Były to trudne czasy, czego symbolem było, że komuniści cenzurowali w prasie nawet nazwę tej uczelni, ponieważ przez wiele lat nie uznawali faktu jej istnienia - wspomina ks. Kowalów.
16 stycznia 1991 r. w katedrze na Wawelu, już jako kleryk, dowiedział się o odnowieniu hierarchii katolickiej na Ukrainie i mianowaniu bp. Jaworskiego arcybiskupem metropolitą lwowskim. Rok później poprosił zaś abp. Jaworskiego o przyjęcie go do pracy w archidiecezji lwowskiej. - Gdy na początku czerwca 1992 r. ks. Jan Łasut odwiózł mnie do Lwowa, arcybiskup na dwa dni przyjął mnie do swojego ciasnego mieszkania przy ul. Kwitki-Osnowjanenka, skąd zabrał mnie do Łucka ks. Ludwik Kamilewski - opowiada ks. Kowalów.
W latach 1996-1998 abp Jaworski pełnił obowiązki administratora apostolskiego odnowionej diecezji łuckiej. W tym czasie, w latach 1995-1997, z nominacji abp. Jaworskiego ks. Kowalów brał udział w pracach Synodu Archidiecezji Lwowskiej i Diecezji Łuckiej. Z terenu Wołynia, razem z ks. Markiem Gmitrzukiem z Łucka, był z kolei członkiem komisji głównej synodu.
- Pamiętam, jak w latach 1992-1998, biorąc udział w kongregacjach kapłańskich we Lwowie, abp Jaworski wielokrotnie wspominał swoją pracę w Poroninie. Mówił m.in., że bardzo ważne jest, by ludzie widzieli proboszcza spacerującego z wikariuszem (by było jasne, że panuje między nimi zgoda), mówiąc, że tak robił z nim ks. Krupiński w Poroninie. Zawsze też interesował się, co słychać w Poroninie, i prosił, by pozdrowić proboszcza oraz parafian, których pamiętał - zaznacza ks. Kowalów.
W czasie jego pracy w Ostrogu abp Jaworski 24 czerwca 1995 r. poświęcił odbudowaną kaplicę Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Później w krypcie pod nią zostały powtórnie pochowane doczesne szczątki bp. Franciszka Komornickiego, który był tam proboszczem w latach 1773-1780 i sufraganem łuckim w latach 1774-1780. Powtórnemu pogrzebowi przewodniczył abp Jaworski. Następnego dnia w rzymskokatolickim kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Ostrogu arcybiskup poświęcił z kolei zabytkowy ołtarz Matki Bożej z XVIII w., pochodzący z kościoła w Międzyrzeczu Koreckim. Tego dnia abp Jaworski świętował 45. rocznicę święceń kapłańskich.
- Jakim był człowiekiem i kapałem? Kardynał Jaworski potrafił skarcić i zarazem po ojcowsku dodać otuchy. W tym samym dniu skrytykował mnie za jedną z publikacji, podjął własnoręcznie zaparzoną kawą i mianował korespondentem "Gazety Parafialnej w Kijowie" - uśmiecha się ks. Kowalów. - Nie sposób wyrazić wszystkiego, co niosła za sobą posługa Mariana Jaworskiego - księdza, uczonego filozofa, profesora, biskupa, arcybiskupa, kardynała, wreszcie emeryta. Po św. Janie Pawle II jest to dla mnie druga ważna postać - przewodnika, nauczyciela wiary i cierpliwego znoszenia cierpienia, świadka odrodzenia Kościoła lwowskiego. Był księciem tego Kościoła - podkreśla ks. Kowalów.